Na schizofrenię choruje około 1% ludzkości. Chorzy słyszą obce głosy które nie mają zadnego powiązania z osobowością chorego (chorej). Zazwyczaj gdy człowiek umiera przechodzi przez tunel do światła i jest w innym wymiarze. Są jednak dusze które nie chcą wchodzić do tunelu tylko błąkają po ziemi. Szukają ludzi po szoku aby się w nich zasiedlić, pobierają energię z takiego żyjącego który słabnie przeżywa strach i halucynacje. Lekarze mówią to jest schizofrenia i próbują środkami chemicznimi i wstrząsami elektrycznymi chorego wyleczyć. Nie tak dawno zachorowała córka mojego znajomego i została skierowana do zakładu psychiatrycznego. Ja natomiast znam skutecznego pogromcę duchów na Mazurach. Poprośiłem o zdjęcie pacjentki. E-mailem wysłałem to zdjęcie do mego znajomego, który po kilku dniach wysłał mi wiadomość że pacjentkę oczyścił z duchów. On nawet nie mówi że to duchy, tylko pasożyty astralne albo byty. Wskazał mi godz. w której dokonał oczyszenia. Ja udałem się do niej i spytałem, co czułaś o godz. 16.40, ona odpowiedziała że musiała bardzo płakać i nie wiedziała dlaczego. Po kilku dniach lekarze zwolnili ją warunkowo. Od 1. grudnia 2008 pracuje zawodowo, jest wesoła, uśmiechnięta i lubiana przez otoczenie w pracy. W rozmowie ze mną powiedział mi on, że w dialogu z duchami może ustalić ich osobowość ziemską, tzn. nazwisko, imię, data ur. i zgonu i ostatni adres zamieszkania. On sprawdził czy podane dane były prawidłowe. Wypytywał osoby które za zycia znały tą osobowość. Co się okazało, że to nie dzentelmeni a alkoholicy, narkomani, samobójcy i kriminaliści i oszuści. On goni ich do światła, tam gdzie jest ich miejsce. Wiele tych duchów płacze lub błagają aby tego nie robił, czasami robi wyjątki, jeżeli nikomu nei szkodzą. Kościół katolicki praktykuje egzorcyzm, i podejrzewają diabła o opętania. Ich skuteczność jest jadnak znikoma. Skeptykom, którzy zamierzają pisać tu średniowieczne bzdury radzę najpierw przeczytać książkę o podstawach parapsychologii. Proszą o respekt dla osób które czerpią na tą chorobę i nie pisać bzdur! Respektuję każdego który w to nie wierzy i oczekuję taki sam respekt za moje doświadczenia i poglądy.



+

Matko! Mógłbyś przestać pisać takie głupoty? Jeszcze ktoś łatwowierny w to uwierzy, i zamiast znaleźć pomocy u specjalisty, będzie się błąkał po jakiś konowałach.

_________________

To nie schizofrenia, to wampir energetyczny, w którego absolutnie nie wierzę, chociaż przyznam, że są osoby w towarzystwie których człowiek się źle czuje, ale czy to można nazwać schizofrenią???

Specjalnie na tę okazję, skonsultowałem się z psychiatrą, żeby dowiedzieć się, co na ten temat sądzi medycyna. Otóż, schizofrenia nie jest przypadkiem osobowości mnogiej, co insynuuje nam neureus, a jest rozszczepieniem między myśleniem, a emocjami, dla przykładu: Pacjent uderzył się w kość strzałkową, odczuwa ból i wybucha śmiechem. Od strony fizjologii człowieka, jest to zaburzenie szlaków dopaminergicznych, czyli nieprawidłowe działanie receptorów. Leczy się ją za pomocą neuroleptyków.

_________________

W końcu, to jest choroba psychiczna. Nie spodziewałeś się chyba, że w jej ramach chory wykaże się pełnią sił psychicznych?

_________________

Są 3 etapy które przechodzą nowoczesne metody leczenia:
1. Drwiny, kpiny, oszmieszanie.
2. Złośliwe zwalczanie
3. Powszechne uznanie.
Mój poprzednik znajduje się dopiero na 1.
Niektórzy ludzie szukają w chmurach, tego co leży przed ich nogami!

Idea opętania człowieka została odrzucona przez współczesną naukę wraz z epoką oświecenia. Nie chcesz chyba nam wmówić, że wierzysz w takie zabobony?

_________________

Wystarczy im pokazać ów komputer, aby uwierzyli. Z Twoją teorią, to raczej mało prawdopodobne.

_________________

hm... wiecie co, ja tez slysze rozne "glosy"..
Np wczoraj jak jechalam swoim samochodem, po jakich 400 km, moze wiecej cos mi zaczelo "spiewac". Wylaczylam radio, CB, telefony milczaly, pies spal...

Mysle ze w wiekszosci przypadkow to kwestia przemeczenia, czesto po przekroczeniu pewnej granicy zmeczenia (indywidualnej dla kazdego) zaczynamy slyszec, widziec to czego nie ma...

To chyba normalne? Czy ja moze mam schizofrenie?

Bo u mnie normalne jest, ze jak przekraczam 1200 km w jednym kawalku, z malymi przerwami na tankowanie, kawe i siku to zaczynam widziec na poboczu cienie, zwierzeta, ludzi, nawet kiedys jeden siedzial przez sekunde na tylnym siedzeniu w moim samochodzie...

Bucu- czy powinnam sie udac do specjalisty czy moze wypoczac, albo no ba! nie pokonywac takich dystansow... samochodem.

Pozdrawiam wszystkich slyszacych i nieslyszacych (aby nie dyskryminowac nikogo)

_________________
Każdy z nas jest indywidualnością. To sprawia, że jesteśmy jedyni w swoim rodzaju. I wyjątkowi. :)

Schizofrenia, to nie tylko wytwory umysłu, przywidzenia i halucynacje, ale także trudności w kontaktach interpersonalnych, wysławianiu się, brak zdolności do odczuwania szczęścia itp.

Podejrzewam, że u Ciebie ma miejsce przemęczenie. Albo jest to niedobór snu, który Twój mózg usiłuje zrekompensować wprowadzając elementy snu na jawie, albo przemęczenie jazdą. Z prowadzeniem samochodu, jest jak z korzystaniem z komputera. Siedzi się w tej samej pozycji z oczami utkwionymi w jednym punkcie (w tym przypadku skupienie na drodze). Dlatego dobrą praktyką, jest zrobić sobie przerwę co godzinę, półtorej godziny, około dziesięć minut. Zaparkować auto na poboczu, pospacerować, zamknąć oczy i odejść myślami.

Generalnie, przy dłuższym okresie prowadzenia auta, wpada się w swoistą rutynę. Co jest nie tylko niebezpieczne dla kierowcy, ale i dla innych uczestników ruchu. Dlatego też, trzeba robić przerwy i skupić uwagę umysłu na czym innym.

_________________