„Setki dzielących naród i niegodnych Kościoła kazań” oraz dopuszczenie do sytuacji, w której partia rządząca zaczyna uważać się za „ramię Boga”. To zdaniem dominikanina ostatnie grzechy Kościoła w Polsce. Ale najgorsze dopiero przed nami – przestrzega.
Takiej krytyki Kościoła nie było od dawna. O. Ludwik Wiśniewski na łamach „Tygodnika Powszechnego” otwarcie wylicza przewinienia Kościoła, które jego zdaniem przyczyniły się do powstania muru dzielącego dziś Polaków. „Czasem wydaje się, iż nie ma już jednego narodu, ale dwa, i to wrogie, pragnące się nawzajem zniszczyć” – zauważa dominikanin.
Jakie są ostatnie grzechy Kościoła? O. Wiśniewski wymienia m.in. deprecjonowanie przed duchownych osiągnięć Okrągłego Stołu, lekceważenie III RP i znieważanie ludzi. Bałwochwalstwem nazywa też upolitycznianie mszy świętych. „Najdobitniej przejawia się to podczas tzw. miesięcznic (…) Nabożeństwa te przeradzają się często w wiec polityczny, a wygłaszane kazania – w atak na prawowite władze z czasów katastrofy” – zaznacza. Dominikanin podkreśla też, że odbywające się po mszach marsze z „pożal się Boże – modlitwą” są jedynie okazją do wygłaszania nienawistnych przemówień, a obecni na nich duchowni „ośmieszają i profanują akty religijne”.
Jak zauważa, w ciągu ostatnich sześciu lat wygłoszono z ambony „setki dzielących naród i niegodnych Kościoła kazań”. Jako przykład przywołuje niedawne obchody 40. rocznicy Czerwca '76, podczas których bp płocki Piotr Libera mówił m.in. o polskich mediach przejętych przez „resortowe dzieci” i „lewackiej polityce multi-kulti”, która zagraża polskiej kulturze i chrześcijańskim wartościom. „Po takim „słowie bożym” wielu ludzi zastanawia się, czy chodzić do kościoła” – podsumowuje o. Wiśniewski. Dodaje też, że Kościół, który dzieli ludzi, nie spełnia swoich podstawowych funkcji. Nie jednoczy wiernych, a zarazem odsuwa ich od Boga.
Duchowny zauważa jednak, że najgorsze może być jeszcze przed nami, bo „krok po kroku dokonuje się w Polsce sakralizacja władzy politycznej”. Czym grozi władza, która uważa się za „ramię Pana Boga”? Przede wszystkim widzi siebie jako nieomylną, jej działania zawsze są moralne, a przeciwnicy władzy stają się automatycznie przeciwnikami Boga. A, jak zauważa o. Wiśniewski, „z heretykami się nie dyskutuje, ale się ich nawraca”.
|
|