Hey,
czy uważacie, że takie hobby jak np. stolarka, jest w Polsce jeszcze nadal rozpowszechniona, czy raczej tak naprawde nikt już się drewnem nie intersuje? Osobiście wiem na przykładzie własnego miasta, że tutaj znikają wszyscy stolarze, jeden po drugim, przynajmnie ci, których do tej pory znałam. Co się z nimi porobiło? Albo poszli na rente, albo powyjeżdzali wszyscy za granicę, bo u nas nic nie zarobią? Zdaję sobie sprawę, że taka maszyna hobbistyczna typu hammera troche kosztuje, ale jak się interesuje fotografią, to też wydaje majątek na sprzęt. Na drewnie jeszcze można przynajmniej coś zarobić... Co wy na to? Pozdrawiam!

Rozpowszechnione z pewnością nie jest, ale pojedyncze osoby zajmują sie stolarkę hobbistycznie, a niewielka część firm meblowych produkuje je sama.

Jak potencialny Kowalski ma coś kupić stol to woli iśc do Ikei i kupic o polowie taniej niż komus to zlecic :) dlatego jest corat mniej stolarzy, pomijąc to, że wielu z nich pouciekało za granice..i w sumie nie powinno to dziwic, jak ktoś ma inwestowac w zakład nascie tysiecy żeby potem nie miec zlecen to się pięc razy zastanowi

kurcze ja już sama nie wiem, co o tym sądzić. Wczoraj mi znajomy z gór powiedział, że u niego w okolicy jest pełno stolarzy, a więc ten zawód jest w sumie u nich bardzo rozpowszechniony. Może to jednak zależy od oklicy? To że wiele Polaków pouciekało do Wielkiej Brytani czy Holandii, to nie nowość. Pytanie tylko, czy są tam tak doceniani, jak oczekiwali?

Generalnie za granicą zarabia sie wiecej, zwlaszcza jeśli jest się specialistą. rynek w PL niestety nie zacheca do rozwijania wlasnej dzialalnosci,..

no tak, ale powiedz mi, ile takich stolarzy zna obcy język, żeby się za granicą przebić? Wydaje mi się, że wielu Polaków wyobraża sobie, że za granicą czeka go raj, że nie ma tak wiele problemów, że zarobki są lepsze itd. A jak sami wyjadą to dopiero wtedy widzą, jak cieżko tam o pracę, jak ciężko jest się zaaklimatyzować. Jednak we własnym kraju jest łatwiej się przebić, przynajmniej w zawodzie stolarza...oczywiście, że wyposażenie warsztatu jest drogie, ale za granicą nie wygląda to inaczej, tak taka maszyna feldera kosztuje o wiele więcej niż u nas. Tak mi się przynajmniej wydaje...

a to niby czemu? cenny są przecież standardowe, nie zależnie gdzie sie je kupuje..można nawet u producenta jest taniej, ale weź też od uwagę, że jesli zarabia sie w euro to ceny zupelnie inaczej wygladają.. i z tym językiem to się nie zgodzę, sama znam gosci którzy wyjechali za granice, przez firmy pośredniczące i dopiero tam zaczeli sie uczyc.. ja jesteś specem w tym co robisz zawsze znajdziesz pracę

To prawda,będąc stolarzem znajomość języka zbytnio nie jest potrzebna, bo można i na migi i narysować, ale gorzej z samym zaklimatyzowaniem się na obczyźnie.I trzeba mieć jednak i tam jakieś "chody". Zresztą dlaczego od razu wyjeżdżać za granicę?, w Polsce stolarz nie jest potrzebny?. Crezywomen wspomniała,że jak Kowalski chce coś kupić,robi to w IKEA, ale nie zaznaczyła przy tym, że w IKEA szafa jeszcze dobrze nie złożona,a już części są połamane.Niestety taki stolarz jak zrobi ławę,czy choćby biblioteczkę na książki,to przetrwa ona lata,a z IKEA? jak długo wytrzyma?Tam są meble tylko do patrzenia,nie używania.Zresztą mój znajomek zakupił ostatnio nawet maszyny feldera do obróbki drewna,bo.... stać go na to,a zaczynał od prostych rzeczy.