Pewna turystka z dużego miasta przyjechała w góry. A że nie miał kto jej doprowadzić na górę to idzie do bacy i się pyta: - Baco, a nie wyprowadzilibyście mnie tam na szczyt? Zapłacę. - Czymu ni, mogę zaprowadzić. Poszli już w kierunku góry, a że baca był ładny i dobrze umięśniony to turystka mówi do niego: - Baco, a nie wydy**libyście mnie za tym krzaczkiem? - No dobra czymu ni. No to Baca ją bzy**ął, idą i za 10 m turystka mówi do bacy: - Baco, a nie bzy**elibyście mnie znowu za tym krzaczkiem? - No dobra. No to Baca ją bzy**ął idą dalej turystka znowu: - Baco a nie bzy***libyście znów? Nagle baca krzyczy do swojego syna: - Antek! Antek! - Co jest tato? - Przynieś mi kożuch! - Tata a na co ci kożuch, przecież lato jest, gorąco. - Bo zanim ja z tą k**wą na szczyt wyjdę, to już będzie zima!
Ostatnio edytowano 2014-04-22, 13:12 przez krystyna1617, łącznie edytowano 1 raz
|