|
Witam
Właściwie nie jestem fanem forów, ale musze poradzić się kogoś postronnego.
Jestem z dziewczyną już ponad trzy i pół roku. Wiele się wydarzyło między nami od tamtego czasu. Wiele razy ją zraniłem i mam tego świadomość, nie chodzi tutaj o zdradę ale długo jej nie powiedziałem że jestem biseksualny. Ona też mnie wiele razy zraniła, ale ja jej właściwie tego nigdy nie powiedziałem.
Rok temu zmieniło się całe nasze życie. Wcześniej nie mieszkaliśmy razem. Teraz przeprowadziliśmy się do dużego miasta, poszliśmy na studia. Właściwie na początku było dobrze, nie wiem od kiedy wszystko zaczeło się sypać... A może cały czas się sypało a ja tego nie byłem świadom...?
Moja dziewczyna jest wspaniałą osobą, ale coś chyba jest nie tak... Właściwie uświadomili mnie o tym ludzie postronni. Dziewczyna zrobiła się chorobliwie zazdrosna, właściwie o każdą kobietę i każdego mężczyznę w moim otoczeniu, ma do mnie pretensje jak chcę gdzieś wyjść ze swoją grupą znajomych, związaną z moją uczelnią. Dodam że ona nie lubi ich mimo, że ja lubie jej znajomych. Czuję, że nie potrafi nawet uszanować tego, że kogoś lubię... mówi zawsze o nich z taką pogardą w głosie i cieszy się jak komuś z nich coś nie wyjdzie. Ona studiuje dziennie, a ja zaocznie i pracuję. Wypomina mi każdy wieczór który jestem w pracy. Kiedyś jak musiałem zostać dłużej to powiedzkiała, że może sobie jeszcze tam wrócę skoro mi tam tak dobrze. Bardzo mnie tym rani, a ja nawet jak jej powiem delikatnie, że jest mi przykro jak tak do mnie mówi to zaraz jest awantura. Tak samo jest z kwestią moich znajomych. Jeśli jej się włącza, zwykle bez powodu jeżdżenie po moich znajomych i przyjaciołach a ja jej powiem, że nie życzę sobie, żeby tak mówiła to ona odpowiada, że ciekawa jest czy jej tak bronię. Otóż broniłbym gdyby była taka konieczność, ale moi znajomi nigdy nie powiedzieli nic złego na jej temat. Poza moim przyjacielem, który jak mu ostatnio się trochę pożaliłem o traktowanie, o to że mnie szantażuje, że jak wpada w furię to niejednokrotnie dostałem w twarz itp. Powiedział, że nie może już mnieć do niej szacunku i tylko ze względu na mnie ją toleruje. Przez jej wyrzuty do mnie ograniczyłem kontakty z częścią znajomych bo nie chce dawać jej powodu do docinek. Chwilami czuję, że żyję w dwóch światach... tym z nią gdzie mamy wspólych znajomych jeszcze ze szkoły i jej znajomych i drugim w którym mam ludzi z którymi mogę porozmawoiać o moich pasjach, o tym co lubie, co mnie śmieszy.... ten świat to świat pracy i szkoły. A propos szkoły ostatnio w kłótni wypomniała mi że taki byłem abitny a teraz myślę tylko o pracy w sklepie gdzie pracuję(faktycznie dużo czasu muszę tam spędzać) i dodała że moje studia są gówno warte bo zaoczne, a jak powiedziałem żeby nie była taka mądra bo jest na dziennych to powiedziała ze jest tam bo może jest inteligentniejsza ode mnie. Czasami mam takie dni, że mimo iż jestem 12h w pracy to nie chce mi się do niej wracać. Poświęcam jej dużo czasu, nie mam czasu dla siebie. Bywa, że kończę pracę i idziemy na piwo albo na imprezę z jej znajomymi... moimi nigdy bo byłaby dla nich miła, ale potem by po nich jeździła przy mnie. Ostatnio zasugerowała, że mój najlepszy przyjaciel na mnie leci i nie da sobie przetłumaczyć, że tak nie jest....
A najgorsze jest to, że bywają dni w których jest cudownie... gdy nie drażnią mnie jej przycinki, gdy spędzimy chwile sam na sam i jest dobrze.... ale tk jest tylko jak się odetniemy od ludzi.
Powiedzcie mi prosze co o tym myślicie... ja już nie wiem co mam myśleć. Chwilami mam ochotę powiedzieć że to koniec ale się boję(raz przy takich słowach jak ona chciała mnie zostawić powiedziała ze mnie zniszczy, że ją popamiętam - potem wbłagałem żebyśmy się nie rozstawali) a czasami są dobre chwile... Strasznie mnie męczy ta zmienność i niepewność... lubię miec wszystko poukładane a od dłuższego czasu jakoś tak nie może być. Widzę., że odbija się to też na mnie zdrowotnie... bardzo schudłem, znacznie więcej palę, nie mogę wypocząć, czasami nie mogę spać... ciągle jestem na pełnych obrotach i w strachu żeby nie powiedzieć czegoś nie tak...
Przepraszam, że tak to rozwlekłem. Z góry dziękuję za jakąkolwiek dojrzałą opinię.
P.
_________________ "Ĺťyjmy hucznie i wesoĹo, a po nas choÄby potop"
|