od moich znajomych w Anglii wiem, że nie mają oni złego zdania o źle mówiących obcokrajowcach gdyż w ich kraju co najmniej od 200 lat żyją i ciągle przybywają nowi i angole przyzwyczaili sie do tego a przecietny anglik często mówi w miejscowym slangu...

_________________
wolność to świadomość ograniczeń

Czyli tak naprawdę nie ma czego się wstydzić. Jakoś zdania "posklecam"... gorzej jak pomylę wyrazy ;)
Fajną formą nauki jest zapewne wyjazd za granicę na dłużej (patrz: do pracy). Tylko, że ja nie chcę nigdzie wyjeżdżać, tu mam rodzinę, bliskich itd.

wystarczy wyjechac na 2 miesiace i juz poziom znajmosci jezyka bardzo skacze. Ja po szkole srednijej pracowalam przez dwa miesiace w hotelowym barze wManchesterze. Bardzo duzo mi to dalo jezykowo.

Jeżeli za granicą mamy mało kontaktu z obcokrajowcami, to niewiele nam to pomoże. Moja znajoma też pracowała dwa miesiące w Anglii, ale jej współpracownicy i współlokatorzy byli Polakami, chodziła tylko do polskich sklepów i polskich knajp, więc po powrocie znała może ze trzy słowa więcej niż przed wyjazdem.

Tak naprawdę wiele bardzo wiele zależy od Ciebie samego. Jeśli masz spędzić w Anglii sporą chwilę, to musisz nastawić się na ostrą naukę... Ja obecnie pracuje na fiszkach (magiczny kartonik ktoś kiedyś już zachwalał, więc i ja się podpinam). Jak dla mnie wystarczy 15-20 min. dziennie. Potem można startować do Anglii - podrasować język ;)

Polski bardzo trudny język jest :P I jak się okazuje, angielski też haha Ale to kwestia tego, że nam się często nie chce. Tez kiedyś byłam bardzo słaba z Inglisza, ale wzięłam się w garść i zaczęłam nałogowo wertować niebieskie fiszki, które kiedyś poleciła mi znajoma. A później tą nauko-zabawę przerzuciłam też na dzieciaki ;) Także jak się chce, to można :)

Praktyka czyni mistrza. Kontakt z językiem jest bardzo ważny osobiście polecam wszystkie możliwe spotkania z osobami nie mówiącym po polsku co zmusi do używania angielskiego niektóre są organizowane przez koła naukowe albo po prostu w kawiarniach.

Ważne jest opanowanie podstaw pod okiem jakiegoś profesjonalisty, pod względem gramatycznym, oswojenie się z mówieniem, bo to jest u prawie każdego największy problem, a potem to już słówek można się uczyć samemu. Myślę, że najlepiej te podstawy opanuje się na kursie językowym, tam też pokażą jakieś fajne metody uczenia się. Ja kiedys korzystałam z Akademii Językowej w Gdynii, bo miałam straszny problem z mówieniem, ale juz po kilku lekcjach to ustąpiło i teraz nie wstydzę się odpowiadać jak mnie ktoś o coś zapyta po angielsku na dworcu czy w knajpie :)

Każdy uczy się języka w swoim tępie .. Przecież to nie wstyd. Można słownik kupić w matrasie czy fiszki i się dokształcić. Ceny nie są w tej księgarni wysokie. Z resztą na nauce nie ma co oszczędzać.

Zgadzam się w 100%. Poza tym teraz jest na prawdę bardzo dużo książek do samodzielnej nauki z których można się uczyć angielskiego. Sama podszkoliłam gramatykę z mmpublication, bo poleciła mi ich książki znajoma anglistka.