rouge napisał(a):
na twoim miejscu na biopsję nie zgodziłbym sie. Dlaczego już piszę, otóż moj ŚP dziadek (był chirurgiem) mówił że jak nie ma potrzeby to nie trzeba robić biopsji - bo wtedy niszczy się "woreczek" w którym jest ten guzek i to kończy się operacja bo cała zawartość "woreczka" wylewa się wtedy do piersi
Z całym szacunkiem dla twego dziadka, ale miałam już robioną biopsję (co prawda guza na tarczycy) i nic takiego nie miało miejsca, choć fakt że nie mam na nią ochoty bo to cholernie nieprzyjemne. Domyślam się że twój dziadek pracował aktywnie parę lat temu, a medycyna poszła i wciąż idzie do przodu bardzo szybko. A przynajmniej chciałabym w to wierzyć ;)
Natty dzięki za słowa pocieszenia, jakoś tak lżej sie robi na duszy jak się ma styczność z osobą która była w podobnej sytuacji...
A co do pracy i wizyty u lekarza to...
rouge napisał(a):
a twoim miejścu od razu kiedy wyczułaś ten guzek trzeba było iść do lekarza. Że nie masz kiedy ... to ja na to tak odpowiem w ciągu roku przysługują 4 dni urlopu na żądanie
Hmm... wiesz że w niektórych firmach jest to bardzo źle widziane przez przełożonych? Wiem, powinnam zmienić pracę, zdrowie jest ważniejsze itd... Tylko że chyba się troszkę uspokoiłam po rozmowie z tą pielęgniarką i wydaje mi się (a przynajmniej chcę żeby tak było) że 2 tygodnie mnie nie zbawią... Choć jak teraz o tym pomyślę to

chyba macie rację trzeba to zrobić jak najszybciej.
[quote="rouge"]na twoim miejscu na biopsję nie zgodziłbym sie. Dlaczego już piszę, otóż moj ŚP dziadek (był chirurgiem) mówił że jak nie ma potrzeby to nie trzeba robić biopsji - bo wtedy niszczy się "woreczek" w którym jest ten guzek i to kończy się operacja bo cała zawartość "woreczka" wylewa się wtedy do piersi [/quote]
Z całym szacunkiem dla twego dziadka, ale miałam już robioną biopsję (co prawda guza na tarczycy) i nic takiego nie miało miejsca, choć fakt że nie mam na nią ochoty bo to cholernie nieprzyjemne. Domyślam się że twój dziadek pracował aktywnie parę lat temu, a medycyna poszła i wciąż idzie do przodu bardzo szybko. A przynajmniej chciałabym w to wierzyć ;)
Natty dzięki za słowa pocieszenia, jakoś tak lżej sie robi na duszy jak się ma styczność z osobą która była w podobnej sytuacji...
A co do pracy i wizyty u lekarza to... [quote="rouge"]a twoim miejścu od razu kiedy wyczułaś ten guzek trzeba było iść do lekarza. Że nie masz kiedy ... to ja na to tak odpowiem w ciągu roku przysługują 4 dni urlopu na żądanie[/quote]
Hmm... wiesz że w niektórych firmach jest to bardzo źle widziane przez przełożonych? Wiem, powinnam zmienić pracę, zdrowie jest ważniejsze itd... Tylko że chyba się troszkę uspokoiłam po rozmowie z tą pielęgniarką i wydaje mi się (a przynajmniej chcę żeby tak było) że 2 tygodnie mnie nie zbawią... Choć jak teraz o tym pomyślę to :-/ chyba macie rację trzeba to zrobić jak najszybciej.