Forum dyskusyjne. Przyjazne forum.
http://www.nakazdytemat.pl/

I Drużyna I Hufca Wrocław i zespół muz.Wrocławskie Kuranty
http://www.nakazdytemat.pl/muzyka/i-druzyna-i-hufca-wroclaw-i-zespol-muz-wroclawskie-kuranty-vt127,10.htm
Strona 2 z 5

Autor:  stan [ 2006-07-03, 11:55 ]
Tytuł: 

Obrazek
I Drużyna ZHP I Hufca Wocław w 1959 r w Faltyjankach k. Ostródy. :lol:
Kto na zdjęciu:
od lewej dół - "Niedźwiedź",Stefan Szafran, Janusz Barciszewski stoją od lewej - Heniek Podlewski, 4-ty Tadek Żero, 5-ty Karol Słomian, 6-ty Romuald Ligęza, 8-my Staszek Kubas ostatni ..... Zieliński?. Trzeci od prawej stoi Staszek Kubas, trzeci(czwarty?) od lewej Boguś Dubielczyk. Zdjęcie prawdopodobnie robił dh Józef Wysocki.
Po lewej stonie zdjęcia[ zarys brzegu zaczyna się od czapki Karola -w lewo ] niewielkie jeziorko bardzo głebokie, około 100 m średnicy po którym pływały "wyspy" z drzewkami. Gdy "wyspa" była przy brzegu, można było na nią wskoczyć i przy pomocy kijów pływać po jeziorku. Próbowaliśmy żerdziami dostać dna i nie dało się. Przy pomocy kamienia na sznurku zmierzyliśmy około 20 m głębokości. Nie mogliśmy z jeziorka brać wody bo była z tężcem!. Tak nam mówiono, może byśmy się w nim nie taplali ze względu na głębokość. Koło 500 m od obosu [ przed fotografowaną grupą ] było jezioro Ostódzkie gdzie była możliwość fajnej kąpieli. Był tam pomost przystani statków kursujących po jeziorze. O mało co nie utopił się tam Heniek, ale jakoś udało się go wyciągnąć. Problemem w momencie gdy Heniu nagle zaczął zapadac się pod wodę było by ze strachu nie złapał się ratującego. Gdy do niego dopłynąłem, chwyciłem za włosy i powiedziałem by mnie kurczowo nie lapał. Zrozumiał i z innymi doholowaliśmy go do brzegu.
"Niedźwieź" miał dar opowiadania kawałów. Potrafił opowiadać godzinami. Wszystko wtedy bolało ze śmiechu. Gdy leżeliśmy już, mówiło się "niedźwiedź pierdolnij kawał" i zaczynał się seans śmiechu.
Myć chodziliśmy do stumienia. Był tam pomost z desek. Pewnego ranka szliśmy tam i jakieś kilka kroków od pomostu usłyszeliśmy dobiegający dżwięk cykania zegarka. Stanęliśmy i słuchaliśmy. Okazało się, że dh Ligęza podczas mycia wieczornego, zostawił na pomoście swój zegarek [ taka kieszonkowa "cebula"] i deski rezonując z cykaniem zegarka wzmacniały ten dźwięk.

Autor:  Natty [ 2006-07-03, 15:24 ]
Tytuł: 

Hehe te 2 ostatnie zdjecia cos mi przypominaja :) A zwlaszcza to pierwsze, co by sie nie jadlo na wyjezdzie to zawsze smakuje :-) Ciesze sie ze jestem harcerka i jestem dumna z tego :-)

Autor:  kazia [ 2006-07-03, 17:50 ]
Tytuł: 

jestem absolwentką technikum handlowego w Wrocławiu i byłam harceką drużyny w handlowce i jako druzyna wpolpracowlysmy z druzyna z energetyka. Pamietam zbiorki harcerskie na gdzie grali Ci chłopcy. Bardzo fajnie ze wspominasz. Kazia

Autor:  STANCA [ 2006-07-03, 18:17 ]
Tytuł: 

Natty napisał(a):
Hehe te 2 ostatnie zdjecia cos mi przypominaja :) A zwlaszcza to pierwsze, co by sie nie jadlo na wyjezdzie to zawsze smakuje :-) Ciesze sie ze jestem harcerka i jestem dumna z tego :-)


Mnie też miałem wtedy lat 16 teraz 62. To ja pichcę na tej kuchni polowej (pierwszy zlewej). Zakupione były blaty żeliwne a resztę wymurowaliśmy lepiąć cegły gliną. Miło powspominać po latach. Takich obozów się nie zapomina. Uczylismy się tam życia. O lodówce też nikt nie słyszał. Prowiant przewoziło się kajakiem, Masło jechało w siatce plecionej w wodzie dla ochłody obok kajaka.
Mam ojca lwowskiego harcerza, spotykał się do zeszłego roku z resztą drużyny lwowskiej.
Więcej napisze przy okazji
STANCA

Autor:  Natty [ 2006-07-03, 21:19 ]
Tytuł: 

Zadam troszke niemadre pytanie chyba, ale nie rozumiem :]
Bo czytam te wszystkie posty i nie wiem: wy jestescie czlonkami tego zespolu, tak ?
Ale najlepszy i tak jest tekst: "niedźwiedź pierdolnij kawał". Nawet chyba umiem sobie wyobrazic jak u was bylo na biwakach :-)

Autor:  stan [ 2006-07-03, 21:55 ]
Tytuł: 

Jesteśmy harcerzami I Drużyny w której powstał zespól. Ja jestem jednym z członków zespołu. :lol:

Autor:  Gość [ 2006-07-03, 22:19 ]
Tytuł: 

W Faltyjankach składałem Przyrzeczenie Harceskie. Odbyło się to o godzinie 24/00 na polu bitwy grunwaldzkiej. Stał wtedy niepozorne coś i przy zapalonych zniczach denaturatem powtarzaliśmy przyrzeczenie z drużynowym. Jak to piszę, mimo, że minęło 47 lat to gula rośnie mi w gardle i pocą oczy. Nie do opisania. Było nas 10 może 15- tu i część przyrzekała.
Do obozu wróciliśmy następnego dnia już nocą. Byliśmy bardzo głodni a zastęp dyżurny na trójniku w kotle zawieszonym na łańcuchu odgrzewał przygotowane żarełko. Jak pisał Staszek, nie było elektryki, żywność przechowywaliśmy w ziemiance lub w głębokiej wodzie jeziorka. Jak przyszliśmy to przy świetle ognia paleniska, nalewano nam jedzenie do menażek. Siedliśmy w pobliżu ogniska, oparliśmy się plecami o pnie drzew i chamaliśmy !!!!. Było wspaniałe, smaczne i dodatkowo chwaliliśmy kucharzy za dużo smacznych skwarek w jedzeniu. Gdy kolejny jedzący wyraził zadowolenie z SKWAREK, dyzurny zapytał JAKIE SKWARKI ? NIEMA ŻADNYCH SKWAREK! SĄ stwierdziliśmy TAKIE CHRUPIĄCE ! dYŻURNY ZŁAPAŁ LATARKĘ I ZAŚWIECIŁ W NAJBLIŻSZĄ MENAŻKĘ. O K...A ! WRZASNĄŁ ON I WŁAŚCICIEL MENAŻKI. Okazało się, że podczas pogrzewania zupki, do ognia leciały z lasu duże żuki i wpadały do kotła. Czerpanie zupy z kotła odbywało się tylko przy świetle ognia pod kotłem. I co? myślicie, że coś się złego stało? Swieciliśmy do menażki, wybieraliśmy żuki i zupkę zjedliśmy, naprawdę była smaczna!

Autor:  STANCA [ 2006-07-03, 22:49 ]
Tytuł: 

[quote="Natty"]Zadam troszke niemadre pytanie chyba, ale nie rozumiem :]
Bo czytam te wszystkie posty i nie wiem: wy jestescie czlonkami tego zespolu, tak ?

Niestety ja nie, dla mnie na pierwszej lekcji zajęć muzycznych zabrakło gitary. Nie miałem za co kupić i tak nie zostałem muzykiem. Wkleili moją fotke więc głos zabrałem. Ale na piewszej lekcji byłem pełen zapału. To chyba rok był 1959 kupa lat.
Pozdrowienia

STANCA

Autor:  Natty [ 2006-07-04, 08:43 ]
Tytuł: 

Hehe nizle z tymi zukami, u mnie w druzynie tez by tak zrobili :-) A generalnie to b. milo mi sie czyta o tych waszych przezyciach, az sie zastanawiam jak ja bede wspominac moje harcerskie zycie :-) Szkoda tylko ze nie moge posluchac muzyki tego zespolu.

Autor:  Gość [ 2006-07-04, 13:24 ]
Tytuł: 

Obóz Faltyjański, jak pisałem miał bardzo prostą bazę.Bez elektryki. Zastęp dyżurny wędrował do Ostródy i tam kupował wiktuały. Sami przygotowywaliśmy wszystkie potrawy, nie było zawodowego kucharza. Nie było żadnych problemów zdrowotno-gastrycznych.
Spaliśmy w namiotach spiętych z pałatek[ płachty materii z guzikami i dziurkami na guziki]. na ziemi położone były gałęzie a na nich sienniki wypełnione słomą. W każdyn takim namiocie spało 3 druhów.
Był namiot "10" slużący jako magazyn. Kuchnię tworzył trójnóg i kuchnia wykonana z ziemnego wykopu, obudowy ceglanej połączonej gliną i płyt żeliwnych z t. zw. "fajerkami". Wodę braliśmy z studni budynku leśnictawa [ok 100 m] a także z jeziora. Latryna wykopana w lesie z daszkiem ok 50 m od obozu. Myliśmy się w strumieniu wypływającym z jeziora równoległego do jez Ostródzkiego.
Około 300 m od nas był obóz jakiegoś Hufca chyba Gdańskiego a ok 1000 m międzynarodowy obóz organizacji komunistycznych dziecięco-młodzieżowych. Z ich odwiedzinami wiąże się śmieszne zajście gastronomiczne. :lol:
Obrazek Odwiedziny zaprzyjaźnionej Drużyny. Tadek Żero, Heniek Podlewski ? ? ? [Ja pierwszy z lewej.]

Strona 2 z 5 Strefa czasowa: UTC + 2
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/