dietetyk wrocław AAAA

Strefa czasowa: UTC + 2





Utwórz nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 46 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
  Drukuj | Powiadom znajomego

Autor Wiadomość
PostNapisane: 2006-07-03, 11:55 
Oczytany mnich
Offline

Dołączył(a):2006-04-12, 15:05
Posty:45
Obrazek
I Drużyna ZHP I Hufca Wocław w 1959 r w Faltyjankach k. Ostródy. :lol:
Kto na zdjęciu:
od lewej dół - "Niedźwiedź",Stefan Szafran, Janusz Barciszewski stoją od lewej - Heniek Podlewski, 4-ty Tadek Żero, 5-ty Karol Słomian, 6-ty Romuald Ligęza, 8-my Staszek Kubas ostatni ..... Zieliński?. Trzeci od prawej stoi Staszek Kubas, trzeci(czwarty?) od lewej Boguś Dubielczyk. Zdjęcie prawdopodobnie robił dh Józef Wysocki.
Po lewej stonie zdjęcia[ zarys brzegu zaczyna się od czapki Karola -w lewo ] niewielkie jeziorko bardzo głebokie, około 100 m średnicy po którym pływały "wyspy" z drzewkami. Gdy "wyspa" była przy brzegu, można było na nią wskoczyć i przy pomocy kijów pływać po jeziorku. Próbowaliśmy żerdziami dostać dna i nie dało się. Przy pomocy kamienia na sznurku zmierzyliśmy około 20 m głębokości. Nie mogliśmy z jeziorka brać wody bo była z tężcem!. Tak nam mówiono, może byśmy się w nim nie taplali ze względu na głębokość. Koło 500 m od obosu [ przed fotografowaną grupą ] było jezioro Ostódzkie gdzie była możliwość fajnej kąpieli. Był tam pomost przystani statków kursujących po jeziorze. O mało co nie utopił się tam Heniek, ale jakoś udało się go wyciągnąć. Problemem w momencie gdy Heniu nagle zaczął zapadac się pod wodę było by ze strachu nie złapał się ratującego. Gdy do niego dopłynąłem, chwyciłem za włosy i powiedziałem by mnie kurczowo nie lapał. Zrozumiał i z innymi doholowaliśmy go do brzegu.
"Niedźwieź" miał dar opowiadania kawałów. Potrafił opowiadać godzinami. Wszystko wtedy bolało ze śmiechu. Gdy leżeliśmy już, mówiło się "niedźwiedź pierdolnij kawał" i zaczynał się seans śmiechu.
Myć chodziliśmy do stumienia. Był tam pomost z desek. Pewnego ranka szliśmy tam i jakieś kilka kroków od pomostu usłyszeliśmy dobiegający dżwięk cykania zegarka. Stanęliśmy i słuchaliśmy. Okazało się, że dh Ligęza podczas mycia wieczornego, zostawił na pomoście swój zegarek [ taka kieszonkowa "cebula"] i deski rezonując z cykaniem zegarka wzmacniały ten dźwięk.


Ostatnio edytowano 2008-04-07, 12:50 przez stan, łącznie edytowano 9 razy

Zgłoś post
Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  

PostNapisane: 2006-07-03, 15:24 
Starszy wodolej
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a):2006-05-26, 19:17
Posty:4113
Lokalizacja: ze zdartej płyty:)
Hehe te 2 ostatnie zdjecia cos mi przypominaja :) A zwlaszcza to pierwsze, co by sie nie jadlo na wyjezdzie to zawsze smakuje :-) Ciesze sie ze jestem harcerka i jestem dumna z tego :-)

_________________
'Oh, Natty, Natty,
Natty 21,000 miles away from home, yeah!
Oh, Natty, natty,
And that's a long way
For Natty to be from home'
:-)


Zgłoś post
Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  

PostNapisane: 2006-07-03, 17:50 
jestem absolwentką technikum handlowego w Wrocławiu i byłam harceką drużyny w handlowce i jako druzyna wpolpracowlysmy z druzyna z energetyka. Pamietam zbiorki harcerskie na gdzie grali Ci chłopcy. Bardzo fajnie ze wspominasz. Kazia


Zgłoś post
Góra
  
Cytuj  

PostNapisane: 2006-07-03, 18:17 
Natty napisał(a):
Hehe te 2 ostatnie zdjecia cos mi przypominaja :) A zwlaszcza to pierwsze, co by sie nie jadlo na wyjezdzie to zawsze smakuje :-) Ciesze sie ze jestem harcerka i jestem dumna z tego :-)


Mnie też miałem wtedy lat 16 teraz 62. To ja pichcę na tej kuchni polowej (pierwszy zlewej). Zakupione były blaty żeliwne a resztę wymurowaliśmy lepiąć cegły gliną. Miło powspominać po latach. Takich obozów się nie zapomina. Uczylismy się tam życia. O lodówce też nikt nie słyszał. Prowiant przewoziło się kajakiem, Masło jechało w siatce plecionej w wodzie dla ochłody obok kajaka.
Mam ojca lwowskiego harcerza, spotykał się do zeszłego roku z resztą drużyny lwowskiej.
Więcej napisze przy okazji
STANCA


Zgłoś post
Góra
  
Cytuj  

PostNapisane: 2006-07-03, 21:19 
Starszy wodolej
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a):2006-05-26, 19:17
Posty:4113
Lokalizacja: ze zdartej płyty:)
Zadam troszke niemadre pytanie chyba, ale nie rozumiem :]
Bo czytam te wszystkie posty i nie wiem: wy jestescie czlonkami tego zespolu, tak ?
Ale najlepszy i tak jest tekst: "niedźwiedź pierdolnij kawał". Nawet chyba umiem sobie wyobrazic jak u was bylo na biwakach :-)

_________________
'Oh, Natty, Natty,
Natty 21,000 miles away from home, yeah!
Oh, Natty, natty,
And that's a long way
For Natty to be from home'
:-)


Zgłoś post
Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  

PostNapisane: 2006-07-03, 21:55 
Oczytany mnich
Offline

Dołączył(a):2006-04-12, 15:05
Posty:45
Jesteśmy harcerzami I Drużyny w której powstał zespól. Ja jestem jednym z członków zespołu. :lol:


Zgłoś post
Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  

PostNapisane: 2006-07-03, 22:19 
W Faltyjankach składałem Przyrzeczenie Harceskie. Odbyło się to o godzinie 24/00 na polu bitwy grunwaldzkiej. Stał wtedy niepozorne coś i przy zapalonych zniczach denaturatem powtarzaliśmy przyrzeczenie z drużynowym. Jak to piszę, mimo, że minęło 47 lat to gula rośnie mi w gardle i pocą oczy. Nie do opisania. Było nas 10 może 15- tu i część przyrzekała.
Do obozu wróciliśmy następnego dnia już nocą. Byliśmy bardzo głodni a zastęp dyżurny na trójniku w kotle zawieszonym na łańcuchu odgrzewał przygotowane żarełko. Jak pisał Staszek, nie było elektryki, żywność przechowywaliśmy w ziemiance lub w głębokiej wodzie jeziorka. Jak przyszliśmy to przy świetle ognia paleniska, nalewano nam jedzenie do menażek. Siedliśmy w pobliżu ogniska, oparliśmy się plecami o pnie drzew i chamaliśmy !!!!. Było wspaniałe, smaczne i dodatkowo chwaliliśmy kucharzy za dużo smacznych skwarek w jedzeniu. Gdy kolejny jedzący wyraził zadowolenie z SKWAREK, dyzurny zapytał JAKIE SKWARKI ? NIEMA ŻADNYCH SKWAREK! SĄ stwierdziliśmy TAKIE CHRUPIĄCE ! dYŻURNY ZŁAPAŁ LATARKĘ I ZAŚWIECIŁ W NAJBLIŻSZĄ MENAŻKĘ. O K...A ! WRZASNĄŁ ON I WŁAŚCICIEL MENAŻKI. Okazało się, że podczas pogrzewania zupki, do ognia leciały z lasu duże żuki i wpadały do kotła. Czerpanie zupy z kotła odbywało się tylko przy świetle ognia pod kotłem. I co? myślicie, że coś się złego stało? Swieciliśmy do menażki, wybieraliśmy żuki i zupkę zjedliśmy, naprawdę była smaczna!


Zgłoś post
Góra
  
Cytuj  

PostNapisane: 2006-07-03, 22:49 
[quote="Natty"]Zadam troszke niemadre pytanie chyba, ale nie rozumiem :]
Bo czytam te wszystkie posty i nie wiem: wy jestescie czlonkami tego zespolu, tak ?

Niestety ja nie, dla mnie na pierwszej lekcji zajęć muzycznych zabrakło gitary. Nie miałem za co kupić i tak nie zostałem muzykiem. Wkleili moją fotke więc głos zabrałem. Ale na piewszej lekcji byłem pełen zapału. To chyba rok był 1959 kupa lat.
Pozdrowienia

STANCA


Zgłoś post
Góra
  
Cytuj  

PostNapisane: 2006-07-04, 08:43 
Starszy wodolej
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a):2006-05-26, 19:17
Posty:4113
Lokalizacja: ze zdartej płyty:)
Hehe nizle z tymi zukami, u mnie w druzynie tez by tak zrobili :-) A generalnie to b. milo mi sie czyta o tych waszych przezyciach, az sie zastanawiam jak ja bede wspominac moje harcerskie zycie :-) Szkoda tylko ze nie moge posluchac muzyki tego zespolu.

_________________
'Oh, Natty, Natty,
Natty 21,000 miles away from home, yeah!
Oh, Natty, natty,
And that's a long way
For Natty to be from home'
:-)


Zgłoś post
Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  

PostNapisane: 2006-07-04, 13:24 
Obóz Faltyjański, jak pisałem miał bardzo prostą bazę.Bez elektryki. Zastęp dyżurny wędrował do Ostródy i tam kupował wiktuały. Sami przygotowywaliśmy wszystkie potrawy, nie było zawodowego kucharza. Nie było żadnych problemów zdrowotno-gastrycznych.
Spaliśmy w namiotach spiętych z pałatek[ płachty materii z guzikami i dziurkami na guziki]. na ziemi położone były gałęzie a na nich sienniki wypełnione słomą. W każdyn takim namiocie spało 3 druhów.
Był namiot "10" slużący jako magazyn. Kuchnię tworzył trójnóg i kuchnia wykonana z ziemnego wykopu, obudowy ceglanej połączonej gliną i płyt żeliwnych z t. zw. "fajerkami". Wodę braliśmy z studni budynku leśnictawa [ok 100 m] a także z jeziora. Latryna wykopana w lesie z daszkiem ok 50 m od obozu. Myliśmy się w strumieniu wypływającym z jeziora równoległego do jez Ostródzkiego.
Około 300 m od nas był obóz jakiegoś Hufca chyba Gdańskiego a ok 1000 m międzynarodowy obóz organizacji komunistycznych dziecięco-młodzieżowych. Z ich odwiedzinami wiąże się śmieszne zajście gastronomiczne. :lol:
Obrazek Odwiedziny zaprzyjaźnionej Drużyny. Tadek Żero, Heniek Podlewski ? ? ? [Ja pierwszy z lewej.]


Ostatnio edytowano 2006-07-05, 10:18 przez Gość, łącznie edytowano 3 razy

Zgłoś post
Góra
  
Cytuj  

DrukujPowiadom znajomego 

Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 46 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 2


  Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Możesz rozpoczynać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
7CCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCviewtopic cron
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group

Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL
phpBB SEO