Forum dyskusyjne. Przyjazne forum. http://www.nakazdytemat.pl/ |
|
PYTANIA http://www.nakazdytemat.pl/religia/pytania-vt3067,60.htm |
Strona 7 z 8 |
Autor: | 123 [ 2009-03-27, 22:12 ] |
Tytuł: | |
dream* napisał(a): Jeśli się dyskutuje o faktach to nie ma mowy o wierze, wiara jest tam, gdzie tych faktów brak :) tam gdzie są fakty i dowody zaczyna sie juz wiedza
Mówisz chyba o bezmyślności. Podam Ci biblijną definicję wiary, za Ap. Pawłem : "1 Wiara to nacechowane pewnością oczekiwanie rzeczy spodziewanych, oczywisty przejaw rzeczy realnych, choć nie widzianych. " I jeszcze jedno zdanie : " Toteż wiara idzie w ślad za tym, co się słyszy " - też ap. Paweł. I tak właśnie wierzę - badam , sprawdzam , upewniam się , wyciągam wnioski , nie boją się myśleć samodzielnie i krytycznie. Dlatego podtzrymuję co napisałem wcześniej. A o ewolucjach i wielkim wybuchu już czytałem - nie raz. Nie przekonuje mnie ten bełkot ludzi za wszelka cenę pragnących udowodnić wymyślone mity. Są autorytetami sami dla siebie. Uganiają się za własnymi ogonami. |
Autor: | dream* [ 2009-03-27, 23:20 ] |
Tytuł: | |
bezmyslnosc to co innego niz wiara. Są przesłanki. Bezmyslnosc to jest to co wielu katolikow robi, wierząc bezmyslnie... bo tak zostali wychowani. Nie zarzucaj mi wiec bezmyslnosci, bo biorąc pod uwage kulture i ekspansje chrzescijanstwa, ateizm jednak wymaga troche refleksji i pojscia pod prąd a nie bezmyslnie jak owieczki :) [az cisnie sie pewna gra slowna na usta...] Cytuj: Nie przekonuje mnie ten bełkot ludzi za wszelka cenę pragnących udowodnić wymyślone mity. Są autorytetami sami dla siebie. Uganiają się za własnymi ogonami.
wielu z nich nic za wszelka cene nie chcialo udowodnic, wielu z nich to ludzie wierzący. ale na szczescie, to tylko Twoje zdanie, ja nie musze go podzielać :) |
Autor: | 123 [ 2009-03-28, 03:02 ] |
Tytuł: | |
dream* napisał(a): bezmyslnosc to co innego niz wiara. Są przesłanki. Bezmyslnosc to jest to co wielu katolikow robi, wierząc bezmyslnie... bo tak zostali wychowani. Nie zarzucaj mi wiec bezmyslnosci, Oczywiscie o tym właśnie pisałem a nie o Twoim sposobie myslenia. Mam jednak wrażenie , że nadużywasz trochę tego katolicyzmu. Myslę , że gdyby w społeczenstwie od wielu pokolen dominował ateizm, to też roiło by śię od bezmyslnych . dream* napisał(a): wielu z nich nic za wszelka cene nie chcialo udowodnic, wielu z nich to ludzie wierzący.
Nie o wierzących tu pisałem, oni przecież nie bedą uzasadniali życia na ziemi ewolucją, anie wielkiego wybuchu " egzotyczną siłą" |
Autor: | dream* [ 2009-03-28, 09:02 ] |
Tytuł: | |
[ Dodano: 2009-03-28, 08:02 ] 123 napisał(a): dream* napisał(a): bezmyslnosc to co innego niz wiara. Są przesłanki. Bezmyslnosc to jest to co wielu katolikow robi, wierząc bezmyslnie... bo tak zostali wychowani. Nie zarzucaj mi wiec bezmyslnosci, Cytuj: Oczywiscie o tym właśnie pisałem a nie o Twoim sposobie myslenia. Mam jednak wrażenie , że nadużywasz trochę tego katolicyzmu. Myslę , że gdyby w społeczenstwie od wielu pokolen dominował ateizm, to też roiło by śię od bezmyslnych . oczywiscie, ze tak by bylo, ludzie przeciez rzadko zastanawiaja sie nad tym w czym byli wychowywani od urodzenia, a jesli nawet sie zastanawiaja, to to w czym dotad zyli wydaje im sie najblizsze. Jednak, natura ludzka chce w cos wierzyc, bez wiary czuje sie zagubiona, wiec byc moze, ze skrajnie, wowczas wiecej osob by sie sklanialo jednak ku jakims tam wierzeniom Cytuj: Nie o wierzących tu pisałem, oni przecież nie bedą uzasadniali życia na ziemi ewolucją, anie wielkiego wybuchu " egzotyczną siłą" oczywiscie, ze beda, i sa tacy. bardzo zaluje, ze nie pamietam nazwisk, ale czytalam o tym artykuł. Wielkie bum i ewolucja przeciez nie musi wykluczac istnienia Boga. Nie jest tez argumentem na jego obecnosc czy brak. Poza tym zalezy tez od tego jak ow stworce sie pojmuje, niektorzy uwazaja go za niewyjasnioną metafizyczną silę - przecież nikt nie każe postrzegać go pod 3ma postaciami, osnutego haslami pt Bog jest miłością itp itd ja osobiscie nie wierze, ale jak mowilam, dla mnie nie ma dostatecznych dowodow, bo ani to, ze swiat jest idealnie poukladany i harmonijny nie jest dla mnie dowodem na istnienie, ani ewolucja etc na nieistnienie. Jesli juz, są to wlasnie owe przesłanki. dlatego mecza mnie takie rozmowy i zazwyczaj staram sie ich unikac, bo można je prowadzic bez konca nie dochodząc do nikąd. |
Autor: | 123 [ 2009-03-28, 18:00 ] |
Tytuł: | |
dream* napisał(a): Wielkie bum i ewolucja przeciez nie musi wykluczac istnienia Boga. Oczywiście. Kościól taki właśnie mariaż zrobił . W latach 90 tych oficjalna wypowiedz JP2 -" Bóg posłużył się ewolucją ". Ale to było schowanie głowy w piasek, albo jakiś strach przed ośmieszeniem się w oczach naukowców ateistów. Nie wiem nie potrafię tego sposobu działania wyjaśnić - a sam się z z nim nie zgadzam. Zresztą jak się czyta komentarze do tekstu biblijnego np w Biblii Tysiąclecia ( których autorami są duchowni) to roi się tam sugestii, że tekst albo nawiązuje do mitów i podań ludowych , albo jest mitem. Ale to w zasadzie nie cie bie powinno wzruszać dream :) _ aGa _ zdaje się z poprzednich stron twierdzi , że kościół to Bóg - to dopiero mit jest. Zagalopowałem się sory. dream* napisał(a): dla mnie nie ma dostatecznych dowodow, bo ani to, ze swiat jest idealnie poukladany i harmonijny nie jest dla mnie dowodem na istnienie, ani ewolucja etc na nieistnienie. Jesli juz, są to wlasnie owe przesłanki.
To ciężka sprawa. Musiałabyś spotkać na swej drodze uczciwych ludzi, którzy by Ci dostarczyli dostatecznych dowodów - ale jak w każdym środowisku ciężko będzie, tym bardziej że owe badania kosztują i trzeba jakoś przekonać sponsorów - juz nieraz udowodniono fałszerstwa. A po drugie walka jest w temacie bez pardonu - najbardziej chciało mi się śmiać jak Giertych był ministrem i wypowiedział się za stwarzaniem a przeciw ewolucji. Został wysmiany, no bo jak można być takim nienowoczesnym - Niesiołoski zrobił sobie używanie , profesor przecież. He, he, autorytet za dyche, ale to zabawy dużych chłopców są. To szukaj wytrwale sama |
Autor: | Joanna [ 2009-06-23, 15:55 ] |
Tytuł: | |
Cytuj: dream* napisał/a:
Wielkie bum i ewolucja przeciez nie musi wykluczac istnienia Boga. Oczywiście. Kościól taki właśnie mariaż zrobił . W latach 90 tych oficjalna wypowiedz JP2 -" Bóg posłużył się ewolucją ". Ale to było schowanie głowy w piasek, albo jakiś strach przed ośmieszeniem się w oczach naukowców ateistów. Nie wiem nie potrafię tego sposobu działania wyjaśnić - a sam się z z nim nie zgadzam. Zresztą jak się czyta komentarze do tekstu biblijnego np w Biblii Tysiąclecia ( których autorami są duchowni) to roi się tam sugestii, że tekst albo nawiązuje do mitów i podań ludowych , albo jest mitem. I jakie to niesie konsekwencje? Gdy pierwszy człowiek Adam nie był stworzony ,to nigdy nie istniał.Gdy nigdy nie istniał ,to nie popełnił grzechu,skoro tak ,to nie potrzebne było przyjście Mesjasza i złożenie ofiary za ludzi. Czyli zupełny brak wiary. Nie wiem ,czy papież to przemyślał |
Autor: | kamiiila92 [ 2009-08-05, 20:27 ] |
Tytuł: | Czy to grzech? |
Mam pytanie dotyczace grzechu przeciw Duchowi Św.Czy jeżeli ktoś zazdrości komuś łaski uświęcającej ale stara sie tą zazdrośc odpychać,gdyż jej niechce i stara sie zmienić.To czy taka osoba popełnia grzech przeciw Duchowi ŚW.Prosze o odpowiedż::)) |
Autor: | 123 [ 2009-08-09, 17:42 ] |
Tytuł: | Re: Czy to grzech? |
kamiiila92 napisał(a): Mam pytanie dotyczace grzechu przeciw Duchowi Św.Czy jeżeli ktoś zazdrości komuś łaski uświęcającej ale stara sie tą zazdrośc odpychać,gdyż jej niechce i stara sie zmienić.To czy taka osoba popełnia grzech przeciw Duchowi ŚW.Prosze o odpowiedż::))
Kamila, no co ty. Zazdrość to taki powszechny grzech , choć brzydki. Grzech o który pytasz to poważniejsza sprawa. Może mogłoby do niego dojść gdyby zazdrość pchnęła kogoś do gorszych rzeczy. Tu nie chodzi o konkretne czyny tylko o ich rodzaj, czy kontekst związany z konkretną osobą. Przeczytaj i przemyśl List do Hebrajczyków rozdział 10 werset 26 i 27 |
Autor: | ivogra [ 2012-01-03, 17:35 ] |
Tytuł: | co robic? |
Witaj Emi!Nie wiem,czy trafiłam w dobre miejsce,ale spróbuję.... Nie mam za bardzo z kim o tym pogadac a dręczy mnie to nieustannie. Postaram się w skrócie napisac na czym polega to pytanie.Jestem mężatką od 3 lat dodam szczęśliwą.Kocham męża i córeczkę. Jednak 7 lat temu odeszłam od chłopaka z paru powodów.Nie tolerowałam jego podejscie do alkoholu.Będąc z nim 5 lat liczyłam że to się zmieni bo go bardzo kochałam.Jednak to się nie zmieniało a ja nie wyobrażałam sobie życia z problemami alkoholowymi.Zerwałam zaręczyny-ślubu jeszcze nie planowaliśmy.To był bardzo ciężki dla mnie okres.Ten chłopak jednak nie mógł pogodzic się z tym że odchodzę.Nachodzil mnie,straszył że sobie coś zrobi,martwiłam się o niego,ale modliłam się aby Bóg wsparł mnie i podtrzymał bo już nie miałam sił.Potem ten chłopak różne rzeczy wyczaniał aż w końcu poznał dziewczynę i został tatą.Ożenił się z nią i ma synka.Następnie kiedy mnie gdzieś spotkał mówił czesc ale wciąż z zaczepkami ze mną rozmawiał,jak by ze mnie drwił.A to że mam chłopakó itd.To było przykre dla mnie,ale wtedy jeszcze rozumiałam jego rozgoryczenie.Sama poznałam mojego męża i byłam szczęśliwa.Sentyment jednak mi został.Bo jako osoba wierząca nie chciałabym abyśmy z tamtym chlopakiem żywili do siebie nieustanny żal. Mimo to ,mimo tych już tych 7 lat jak się rozstalismy .Ostatnio nie widuję go,ale modlę się za jego i jego rodzinę.Czasem chciałabym z nim po prostu porozmawiac i zapytac co u niego,ale okazalo się że gdy w przeciągu 3 ostatnich lat widziałam go przypadkowo,w takich miejscach typu:ortopeda dziecięcy gdzie nie było by jak porozmawiac.On dał mi do zrozumienia jakby mnie nie widział nie zauważał.Potem widzieliśmy się na pogrzebie,a on głowę przekręcił w drugą stronę.Czy aż tak można kogoś nienawidziec??Po tylu latach,on nawet czesc nie powie.Nie daje mi to spokoju.Byłabym wówczas spokojna gdybym mogła z nim poważnie porozmawiac,zapytac o to.Niech mi powie wprost że nigdy mi nie wybaczy?? Modlę się czasem aby Bóg dał nam okazję do takiego spotkania gdzie wyjaśnilibysmy sobie to.Łatwiej było by mi życ że wiem dlaczego tak jest?Chciałabym abyśmy pogodzili się z tym faktem że tak się stało,i żebyśmy wybaczyli sobie i zaakceptowali się.Nie proszę o przyjazn ale o zwykłe zaakceptowanie,podarowanie sobie żalu i tego co było.Nie ma sensu miec do siebie żal do końca zycia.Co robic? |
Autor: | Gaja [ 2012-01-05, 15:36 ] |
Tytuł: | Re: PYTANIA |
Ja chyba dałabym sobie spokój po takim czasie,tym bardziej,że z tego co piszesz on nie ma ochoty na rozmowy z Tobą. Ale jak bardzo chcesz to chyba nic nie stoi na przeszkodzie,żebyś go zaczepiła pierwsza jeśli będzie okazja i poprosiła o rozmowę. |
Strona 7 z 8 | Strefa czasowa: UTC + 2 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |