dietetyk wrocław AAAA

Strefa czasowa: UTC + 2





Utwórz nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 72 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona
  Drukuj | Powiadom znajomego

Autor Wiadomość
PostNapisane: 2009-03-23, 23:21 
Bohater
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a):2007-07-01, 12:19
Posty:780
123 napisał(a):
( pewnie każdy szanujący się ateista obowiązkowo powinien ją mieć i całą przeczytać, bo wtedy będzie miła mnóstwo dowodów na jej niewiarygodność, tyle w niej sprzeczności , okrucieństw i niewyjaśnionych dla większości dziwolągów )


uwazam Biblie za uniwersalne dzielo literackie, nie obchodza mnie niewiarygodnosci, okrucienstwa i sprzecznosci ;) dla mnie man metaforyczny wydzwiek. Wiec nie wkladaj mi slow w usta :) nigdy nie pojmowalam Biblii doslownie, wiec Twoj poglad na to czemu kazdy ateista czyta Biblie jest lekko przesadzony [zreszta tak samo jak poglad na sens zycia ateisty.


Cytuj:
Jednak to tylko odwraca uwagę od tematu głownego tj. czy Bóg jest czy nie. Jak go nie ma to co z tego że ktoś go żle postrzega albo jest dziwnie opisany - nikt nie dyskutuje dziś o tym jakie to dziwolągi te bogi greckie były, bo wiadomo że ich nie było i nie ma. Tak więc Twojego ateizmu ( jeżeli to twoja prawdziwa postawa życiowa bo może i z tego się możesz wycofać) nie można postawić na fundamencie trudnych cytatów z Biblii.

Cytuj:
Sprawa jest trudniejsza bo w zasadzie powinnaś udowodnić , że Boga nie ma tzn żę wszechświat powstał sam.


alez ten temat z tego co pamietam, jest wlasnie o Biblii a nie Bogu :) trudno zeby we wszystkich tematach w tym dziale [religia] miala udowadniac, ze Boga nie ma :) raz, ze nie naleze do 'wojujacych' ateistow [nie wazne jakie wrazenie odniosles] a dwa, ze ja jestem ATEISTKĄ a nie AGNOSTYKIEM :) oznacza to tyle, ze w BOGA NIE WIERZE. nie wiem czy jest czy nie, ja zwyczajnie nie wierze w jego istnienie. Nie widze wiec sensu udowadniania, ze go nie ma. Udowadniac mozna rzeczy o ktorych sie WIE a nie WIErzy. Ze wszystkiego sie mozna wycofac, ale nie z wlasnych przekonan. Mozna je conajwyzej zmienic.
a na to, poki co, sie nie zapowiada, i nie zapowiadalo nigdy :) nawet kiedy bylam pewna, ze to ostatnie godziny mojego zycia, mysl o Bogu byla ostatnia jaka w ogole moglaby mi przyjsc :)

_________________
zapraszam na www.forum.szynszyle.info


Zgłoś post
Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  

PostNapisane: 2009-03-23, 23:27 
Pochłaniacz
Offline

Dołączył(a):2008-09-13, 14:53
Posty:243
Zawiodłem się- sprytnie, elegancko ale cienko.
Już pisałem nie chodzi o to w co nie wierzysz tylko o fakty, ale cóż...

_________________
123


Zgłoś post
Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  

PostNapisane: 2009-03-23, 23:54 
Bohater
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a):2007-07-01, 12:19
Posty:780
123 napisał(a):
Zawiodłem się- sprytnie, elegancko ale cienko.
Już pisałem nie chodzi o to w co nie wierzysz tylko o fakty, ale cóż...


nie zawiodlbys sie gdybys czytal to co pisze :) dokladnie to samo pisalam juz innym osobom przed Tobą. :)

Jeśli się dyskutuje o faktach to nie ma mowy o wierze, wiara jest tam, gdzie tych faktów brak :) tam gdzie są fakty i dowody zaczyna sie juz wiedza. [agnostycy udaja, ze wiedzą, wiec moze z nimi porozmawiaj]

Poza tym nie zamierzam Ci mowic o ewolucjach, wielkich wybuchach, bo sam mozesz sobie przeczytac.

nie wiemy co bylo przed wybuchem - ale pewnie kiedys i z tym zagadnieniem nauka sie zmierzy.

tyle.

_________________
zapraszam na www.forum.szynszyle.info


Zgłoś post
Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  

PostNapisane: 2009-03-27, 22:12 
Pochłaniacz
Offline

Dołączył(a):2008-09-13, 14:53
Posty:243
dream* napisał(a):
Jeśli się dyskutuje o faktach to nie ma mowy o wierze, wiara jest tam, gdzie tych faktów brak :) tam gdzie są fakty i dowody zaczyna sie juz wiedza


Mówisz chyba o bezmyślności. Podam Ci biblijną definicję wiary, za Ap. Pawłem : "1 Wiara to nacechowane pewnością oczekiwanie rzeczy spodziewanych, oczywisty przejaw rzeczy realnych, choć nie widzianych. "
I jeszcze jedno zdanie : " Toteż wiara idzie w ślad za tym, co się słyszy " - też ap. Paweł.

I tak właśnie wierzę - badam , sprawdzam , upewniam się , wyciągam wnioski , nie boją się myśleć samodzielnie i krytycznie.
Dlatego podtzrymuję co napisałem wcześniej. A o ewolucjach i wielkim wybuchu już czytałem - nie raz.
Nie przekonuje mnie ten bełkot ludzi za wszelka cenę pragnących udowodnić wymyślone mity. Są autorytetami sami dla siebie. Uganiają się za własnymi ogonami.

_________________
123


Zgłoś post
Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  

PostNapisane: 2009-03-27, 23:20 
Bohater
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a):2007-07-01, 12:19
Posty:780
bezmyslnosc to co innego niz wiara. Są przesłanki. Bezmyslnosc to jest to co wielu katolikow robi, wierząc bezmyslnie... bo tak zostali wychowani. Nie zarzucaj mi wiec bezmyslnosci, bo biorąc pod uwage kulture i ekspansje chrzescijanstwa, ateizm jednak wymaga troche refleksji i pojscia pod prąd a nie bezmyslnie jak owieczki :) [az cisnie sie pewna gra slowna na usta...]

Cytuj:
Nie przekonuje mnie ten bełkot ludzi za wszelka cenę pragnących udowodnić wymyślone mity. Są autorytetami sami dla siebie. Uganiają się za własnymi ogonami.

wielu z nich nic za wszelka cene nie chcialo udowodnic, wielu z nich to ludzie wierzący.
ale na szczescie, to tylko Twoje zdanie, ja nie musze go podzielać :)

_________________
zapraszam na www.forum.szynszyle.info


Zgłoś post
Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  

PostNapisane: 2009-03-28, 09:02 
Bohater
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a):2007-07-01, 12:19
Posty:780
[ Dodano: 2009-03-28, 08:02 ]
123 napisał(a):
dream* napisał(a):
bezmyslnosc to co innego niz wiara. Są przesłanki. Bezmyslnosc to jest to co wielu katolikow robi, wierząc bezmyslnie... bo tak zostali wychowani. Nie zarzucaj mi wiec bezmyslnosci,



Cytuj:
Oczywiscie o tym właśnie pisałem a nie o Twoim sposobie myslenia. Mam jednak wrażenie , że nadużywasz trochę tego katolicyzmu. Myslę , że gdyby w społeczenstwie od wielu pokolen dominował ateizm, to też roiło by śię od bezmyslnych .

oczywiscie, ze tak by bylo, ludzie przeciez rzadko zastanawiaja sie nad tym w czym byli wychowywani od urodzenia, a jesli nawet sie zastanawiaja, to to w czym dotad zyli wydaje im sie najblizsze. Jednak, natura ludzka chce w cos wierzyc, bez wiary czuje sie zagubiona, wiec byc moze, ze skrajnie, wowczas wiecej osob by sie sklanialo jednak ku jakims tam wierzeniom


Cytuj:
Nie o wierzących tu pisałem, oni przecież nie bedą uzasadniali życia na ziemi ewolucją, anie wielkiego wybuchu " egzotyczną siłą"

oczywiscie, ze beda, i sa tacy. bardzo zaluje, ze nie pamietam nazwisk, ale czytalam o tym artykuł. Wielkie bum i ewolucja przeciez nie musi wykluczac istnienia Boga. Nie jest tez argumentem na jego obecnosc czy brak. Poza tym zalezy tez od tego jak ow stworce sie pojmuje, niektorzy uwazaja go za niewyjasnioną metafizyczną silę - przecież nikt nie każe postrzegać go pod 3ma postaciami, osnutego haslami pt Bog jest miłością itp itd
ja osobiscie nie wierze, ale jak mowilam, dla mnie nie ma dostatecznych dowodow, bo ani to, ze swiat jest idealnie poukladany i harmonijny nie jest dla mnie dowodem na istnienie, ani ewolucja etc na nieistnienie. Jesli juz, są to wlasnie owe przesłanki. dlatego mecza mnie takie rozmowy i zazwyczaj staram sie ich unikac, bo można je prowadzic bez konca nie dochodząc do nikąd.

_________________
zapraszam na www.forum.szynszyle.info


Zgłoś post
Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  

Czy to grzech?
PostNapisane: 2009-08-05, 20:27 
Nudziarz
Offline

Dołączył(a):2009-08-04, 21:32
Posty:2
Mam pytanie dotyczace grzechu przeciw Duchowi Św.Czy jeżeli ktoś zazdrości komuś łaski uświęcającej ale stara sie tą zazdrośc odpychać,gdyż jej niechce i stara sie zmienić.To czy taka osoba popełnia grzech przeciw Duchowi ŚW.Prosze o odpowiedż::))


Zgłoś post
Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  

Re: Czy to grzech?
PostNapisane: 2009-08-09, 17:42 
Pochłaniacz
Offline

Dołączył(a):2008-09-13, 14:53
Posty:243
kamiiila92 napisał(a):
Mam pytanie dotyczace grzechu przeciw Duchowi Św.Czy jeżeli ktoś zazdrości komuś łaski uświęcającej ale stara sie tą zazdrośc odpychać,gdyż jej niechce i stara sie zmienić.To czy taka osoba popełnia grzech przeciw Duchowi ŚW.Prosze o odpowiedż::))



Kamila, no co ty. Zazdrość to taki powszechny grzech , choć brzydki.
Grzech o który pytasz to poważniejsza sprawa. Może mogłoby do niego dojść gdyby zazdrość pchnęła kogoś do gorszych rzeczy.
Tu nie chodzi o konkretne czyny tylko o ich rodzaj, czy kontekst związany z konkretną osobą. Przeczytaj i przemyśl List do Hebrajczyków rozdział 10 werset 26 i 27

_________________
123


Zgłoś post
Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  

co robic?
PostNapisane: 2012-01-03, 17:35 
Nudziarz
Offline

Dołączył(a):2012-01-03, 17:05
Posty:1
Witaj Emi!Nie wiem,czy trafiłam w dobre miejsce,ale spróbuję....
Nie mam za bardzo z kim o tym pogadac a dręczy mnie to nieustannie.
Postaram się w skrócie napisac na czym polega to pytanie.Jestem mężatką od 3 lat
dodam szczęśliwą.Kocham męża i córeczkę.
Jednak 7 lat temu odeszłam od chłopaka z paru powodów.Nie tolerowałam jego podejscie do alkoholu.Będąc z nim 5 lat liczyłam że to się zmieni bo go bardzo kochałam.Jednak to się nie zmieniało a ja nie wyobrażałam sobie życia z problemami alkoholowymi.Zerwałam zaręczyny-ślubu jeszcze nie planowaliśmy.To był bardzo ciężki dla mnie okres.Ten chłopak jednak nie mógł pogodzic się z tym że odchodzę.Nachodzil mnie,straszył że sobie coś zrobi,martwiłam się o niego,ale modliłam się aby Bóg wsparł mnie i podtrzymał bo już nie miałam sił.Potem ten chłopak różne rzeczy wyczaniał aż w końcu poznał dziewczynę i został tatą.Ożenił się z nią i ma synka.Następnie kiedy mnie gdzieś spotkał mówił czesc ale wciąż z zaczepkami ze mną rozmawiał,jak by ze mnie drwił.A to że mam chłopakó itd.To było przykre dla mnie,ale wtedy jeszcze rozumiałam jego rozgoryczenie.Sama poznałam mojego męża i byłam szczęśliwa.Sentyment jednak mi został.Bo jako osoba wierząca nie chciałabym abyśmy z tamtym chlopakiem żywili do siebie nieustanny żal.
Mimo to ,mimo tych już tych 7 lat jak się rozstalismy .Ostatnio nie widuję go,ale modlę się za jego i jego rodzinę.Czasem chciałabym z nim po prostu porozmawiac i zapytac co u niego,ale okazalo się że gdy w przeciągu 3 ostatnich lat widziałam go przypadkowo,w takich miejscach typu:ortopeda dziecięcy gdzie nie było by jak porozmawiac.On dał mi do zrozumienia jakby mnie nie widział nie zauważał.Potem widzieliśmy się na pogrzebie,a on głowę przekręcił w drugą stronę.Czy aż tak można kogoś nienawidziec??Po tylu latach,on nawet czesc nie powie.Nie daje mi to spokoju.Byłabym wówczas spokojna gdybym mogła z nim poważnie porozmawiac,zapytac o to.Niech mi powie wprost że nigdy mi nie wybaczy??
Modlę się czasem aby Bóg dał nam okazję do takiego spotkania gdzie wyjaśnilibysmy sobie to.Łatwiej było by mi życ że wiem dlaczego tak jest?Chciałabym abyśmy pogodzili się z tym faktem że tak się stało,i żebyśmy wybaczyli sobie i zaakceptowali się.Nie proszę o przyjazn ale o zwykłe zaakceptowanie,podarowanie sobie żalu i tego co było.Nie ma sensu miec do siebie żal do końca zycia.Co robic?


Zgłoś post
Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  

Re: PYTANIA
PostNapisane: 2012-01-05, 15:36 
Adept
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a):2012-01-02, 15:41
Posty:17
Ja chyba dałabym sobie spokój po takim czasie,tym bardziej,że z tego co piszesz on nie ma ochoty na rozmowy z Tobą.
Ale jak bardzo chcesz to chyba nic nie stoi na przeszkodzie,żebyś go zaczepiła pierwsza jeśli będzie okazja i poprosiła o rozmowę.


Zgłoś post
Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  

DrukujPowiadom znajomego 

Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 72 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 2


  Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Możesz rozpoczynać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
7CCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCviewtopic
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group

Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL
phpBB SEO