No tak, tutaj masz rację.

Moja kuzynka w wieku 11 lat wyjechała na drugi koniec Polski do szkoły baletowej i od tej pory mieszka sama. Teraz sama we Wrocławiu pracuje i się uczy. Odpowiedzalna jest wg. mnie. Ja bym nie miała odwagi przez tyle lat liczyc sama na siebie.

_________________
'gdy żar popołudnia stygnie powoli, a cienie wydłużają się na chodniku, w hawajskich koszulach obydwaj dostojni pyskaty skur*iel i wariat pihu' :>
SKAZANI NA SUKCEZZ ^^

Ale sama się nie utrzymywała. Już 11 letnią dziewczynkę widzę w akcji, gdy np, ją okradli. Pojechałaby na policję, a tu od razu opiekunów,a opiekunowie na 2 koncu polski. do teog sama pieniędzy nie zdobywała, tylko jej przysyłali. Może i jest odpowiedzialna, ale jej rodzice na pewno nie, bo ja bym swojego dziecka nie puścił samego na 2gi koniec polski, a na pewno nie 11 letnie dziecko, chyba że z jakimś opiekunem, ale samego w życiu. (jakby miało z 16lat to moglibyśmy porozmawiać.)

Nie znasz sytuacji to nie gadaj Słuchaj żadno dziecko nie jest odpowiedzialnie tak jak dorosły i tutaj nie ma co nawet poruwnywac A nie od razu 11 - latke porównujesz z dorosłym A rodzice są odpowiedzialni. Chciała spęłnic swoje marzenie - chciała tańczyc to tanczy i odciosła sukces. I tak była bardziej odpowiedzialna Michał niż nasza klasa razem wzięta.

_________________
'gdy żar popołudnia stygnie powoli, a cienie wydłużają się na chodniku, w hawajskich koszulach obydwaj dostojni pyskaty skur*iel i wariat pihu' :>
SKAZANI NA SUKCEZZ ^^

Terefere już to widzę, jak 11letnia dziewczynka jedzie sama na drugi konie cpolski, sama się utrzymuje, wynajmuje mieszkanie itp.

Ola bo ja tu czegoś nie rozumiem: ona pojechała na drugi koniec Polski bez rodziców, i co? Zamieszkała w u znajomych, krewnych, ktoś się nią opiekował?

I o to właśnie chodzi. Tak samo jakbym miał zapłacone mieszkanie wyżywienie i dostawał jeszcze kasę, to wyżyć żaden problem, ale co w takich sytuacjach jak opisałem wyżej?

Tzn. ja mogę się z nią zapoznać, zresztą już ją znam, ale nie musi mnie ona przekonać. Ty przedstawiłaś swoją definicję samodzielności, ja swoją. Nie musisz mi odpowiadać powtarzając jeszcze raz swoją, bo się zaczniemy powtarzać.

Ale OK. Powróćmy do meritum, czy w przypadku młodej mamy możemy mówić o samodzielności? Piszesz: "Dodam tylko jeszcze że dopiero będąc zdala od rodziny.. - nie mówie ze zeby nauczyć sie samodzielności trzeba wyjechac tak daleko - odpowiadałam sama! za swoje decyzje i czyny ... nie miałam nawet mozliwosci pójscia do mamy czy do mojego taty żeby im przekazać swój problem zeby mi go rozwiązli.." Czyli rozumiem, że samodzilenym jest ktoś, kto sam rozwiązuje problemy. OK, zgoda. Czy 14-latka poradzi sobie z wychowaniem dziecka? Aha, zapomniałem o ojcu. Czy związek 14-latków poradzi sobie z wychowaniem, utrzymaniem dziecka? W moim przekonaniu nie. Bez pomocy ich własnych rodziców z pewnością się nie obejdzie. Zatem uważam, że moje przekonanie co do braku samodzielności nastolatków jest uzasadnione.

_________________
ema jest najgorszym administratorem jakiego spotkałem w sieci.
Stronnicza i nerwowa

Jeżeli była pod czyjąś opieką (co jest chyba oczywiste w przypadku 11 latki, bo nie wyobrażam sobie rodziców którzy puszczają dziecko nawet do innego miasta, żeby sobie wynajęło mieszkanie, prało, sprzątało, gotowało, płaciło rachunki, przykładało do nauki i jeszcze nie wplątało się w żadne tarapaty ) to nie koniecznie musiała być samodzielna - po prostu ktoś inny przejął obowiązki jej rodziców, dopilnował żeby robiła co trzeba, jedynym problemem było życie z dala od rodziny ale to już inny temat.

oj nie koniecznie musiała być pod stałą opeiką - szkoły artystyczne często mają swoje stancje :)

_________________
zapraszam na www.forum.szynszyle.info