Nikt mi nie powie że nie można się od czegoś odzwyczaić. Kiedyś ,jeszcze nie dawno byłam przekonana, że od takich czułych gestów , nie ma mocy odwyknąć a teraz zmieniłam zdanie i uważam że wyobcowanie jest nieuleczalne.

i nie jest to taki sam nawyk? czym to się różni skoro i tak się zniewalamy czymś?

chociaż chce odpowiedzieć, nie rozumiem Ciebie Zygmunt, samotność to stan ciała i po części ducha, my tego nie chcemy wiadomo a nałóg to jest coś co dobrowolnie dołączamy do naszej osoby, ale jeśli chodzi o bycie z kimś to można się uzależnić np. od pocałunków, przytuleń itd., ale można się odzwyczaić i być typowym dzikiem i to nie jest tak że przy następnej osobie , z którą jakiś tam związek tworzymy ,wszystko wróci.

Śmiem twierdzić, że nałóg alkoholizmu jest gorszy. Przykładowo - Rodzic palący papierosy może wyjść zapalić na dwór. Rodzic pijący alkohol przychodzi do domu i nierzadko krzywdzi rodzinę psychicznie i fizycznie

To nie ulega najmniejszej wątpliwości. Alkoholizm zabija bardziej rodzinę alkoholika niż jego samego, a właśnie w takich rodzinach nadużywających przez rodziców alkoholu jest zazwyczaj dużo dzieci, którym rzadko ale to nie jest wykluczone udaje się wyjść na ludzi, człowiek z kim przystaje takim się staje !!!

skoro jest taki temat poruszony to wzywa mnie zew ..... moim obfitym zdaniem jest tak ,że i tu dobrze Ewelina przez 3 a poruszyła bowiem bardzo dużo alkoholizmu bierze się z rodzin wielodzietnych ...prawdopodobnie ze złomu nie starczyło na kondomy albo coś (taki żarcik) a na poważnie alkohol często jest legalną odskocznią od przytłaczającej rzeczywistości a popadają w nią ludzie którzy ssą słabi psychicznie i nie wiedzą do końca na co się piszą zakładając rodzinę ...a później jest już za późno albo nie stać na wyjazd do holandii i aborcje .....fakt faktem nie można oceniać osoby po czynach których dopuściła się pod wpływem alkoholu bo całkowicie opanowuje i zmienia percepcje osoby ...osobę pod wpływem można by przyrównać do kilku letniego dziecka ............na całe szczęście ma ta osoba która nie założyła ze mną rodziny bo nawet trzeźwy a w sumie bardziej trzeźwy (pijany mam bardziej wyczulony zmysł "mam to w dupie" niż trzeźwy) mam czasem napady furii jeśli się nazbiera czynników wkurwiających i to dużo aczkolwiek nie skrzywdził bym nigdy przenigdy niewinnej słodkiej mojej partnerki tylko siebie albo elementy otoczenia

_________________
Są miejsca i sytuacje gdzie błędy są niewybaczalne np. życie

To ja też tak mam, gdy pije to mi wszystko jedno,
od dłuższego czasu jestem samotna, gdy byłam w związku ,nawet byle jakim to ja nie miałam nerwów, byłam odurzona miłością.

o nie ...ten stan milosci mozna przyrownac do wszystkich narkotykow swiata polaczonych razem w jedna kulke i wciagnieta prosto mozgiem i sercem co omamia bardziej niz opium polaczone z kokaina i krakiem a mniej toksyczna i raczej budujaca uzywka niz niszczaca organizm ...tylko nie dajmy sie zwariowac ...odstawienie milosci czesto prowadzi do targnięć ...bardzo wazne aby zbudowac w sobie jakis dystans ...

_________________
Są miejsca i sytuacje gdzie błędy są niewybaczalne np. życie

Wszystkie są okropne, nie ma reguły

Rozmawiałam o tym ostatnio z coachem Adrianem Sztobrynem. Doszłam do wniosku, że sa dwie odpowiedzi na to pytanie. Po pierwsze - narkomania, bo jest najgroźniejsza, najszybciej uzależnia fizycznie i najczęściej zabija. Ale pod pewnymi względami równie straszne jest uzależnienie od masturbacji, bo w tym przypadku nie da się uciec od swojego narkotyku, zawsze go masz przy sobie.