dietetyk wrocław AAAA

Strefa czasowa: UTC + 2





Utwórz nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 47 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
  Drukuj | Powiadom znajomego

Autor Wiadomość
PostNapisane: 2008-03-11, 21:15 
Adept
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a):2008-02-28, 11:21
Posty:39
Walnęłaś ładne hasełko ekologiczne i chybiłaś z kretesem. W dosłownym sensie segreguję śmieci wszędzie, gdzie tylko są wyspecjalizowane pojemniki. Nigdy nie wyrzuciłem butelki, puszki i jakiegokolwiek odpadu PRZEMYSŁOWEGO na łonie przyrody. (Gdy jestem na wyprawie turystycznej, to współuczestnicy czasem śmieją się, że gromadzę wszystkie śmieci w torebce i czasem wożę je przez wiele kilometrów, aż znajdę śmietnik. Wystarczy? Chyba ni zaczniesz mnie pytać o pestki czy skórki od bananów? :-) )

A w „Niebie” (jakie by on o nie było) owszem – są ateiści. Pod warunkiem, że chowają ten ateizm dla siebie i na dnie duszy zachowują dla siebie jakąś Wielką Niewiadomą. Wątpię jednak żeby tam było miejsce dla takich, co za życiowe zadanie uważają burzenie ładu sumień u przysłowiowych „maluczkich”. Zapomniałaś, jak Ci pisałem o tym – jak podszedłem do problemu z Komunią u córki??? I vice versa: jest coś prawdy w tradycyjnym porzekadle ludowym, że „dno piekła jest wybrukowane księżmi”...

Co do reszty Twoich argumentów, to nie będę się bawił w słowny „ping-pong”. Przykład z kolegą , który przeczytał Biblię i został ateistą – mówi mi tylko tyle, że ów kolega poszedł dokładnie w przeciwną stronę, niż Russell (założyciel ruchu Świadków Jehowy). Nigdy nie słyszałaś o regule „Złotego Środka”? Nigdy nie dotarło do Ciebie, że PRAWDA jest zawsze gdzieś *pośrodku*?

Religijność w Europie upada i bez Twojej pomocy. (Dyskotekowy łomot i rechot przy alkoholu zagłusza niepokój sumienia i pozwala zapomnieć o pustce – ale czy na długo?)
Po co się tak trudzisz? Demontaż jakiegoś starego porządku być może, ma jakiś sens... Ale tylko wtedy, gdy powstaje nowa budowla. Czy znasz jakąś rodzinę, która przez przysłowiowe trzy pokolenia (bo to jest najlepszy sprawdzian zdrowej opcji światopoglądowej) wytrwała w ateizmie i zachowała zdrową kondycję psychiczną i biologiczną?

Zanim mi po raz kolejny zarzucisz, że chcę być mądrzejszy od „Stwórcy” – to podaj mi Jego definicję. Możesz dać coś dojrzalszego niż koncepcja JHWH... Aha! Co oznacza koraniczne określenie „Allach”? :-) (Jeśli chcesz być „religioznawczynią” – nie mooożesz się ograniczać tylko do jednej opcji odniesieniowej. :-) )

Jak wytłumaczysz fakt, że im Europa bardziej popada w chaos moralny, tym bardziej islam rośnie w siłę?

Aha! W kjtórym miejscu się "zaperzyłem"? :-) Moze walnąlem Ci jakąs "inwektywkę" typu: "ty blondasie"?! ;-)


Zgłoś post
Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  

PostNapisane: 2008-03-11, 21:52 
Bohater
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a):2007-07-01, 12:19
Posty:780
Mój drogi, gdybyś nie dopowiadał sobie gotowych teorii do wszystkiego i czytał to co piszę mniej powierzchownie to wiedziałbyś, że za życiowy cel nie obrałam sobie burzenia ładu a wręcz piszę wyraźnie, że podziwiam i patrzę z zachwytem na ludzi wierzących.
wierzących pisanych przez duże wu, jeśli nie caps loockiem.

i w tym kontekscie nie ma sensu rozmawiać o moim udziale w upadku cywilizacji, moralności, o tym czy "nie daj Boże" zawędruję do nieba na dewotyczne nudzenie się bez cienia grzechu. {to chyba wizja piekła, co?} o jakimkolwiek trudzeniu się także, ani o namawianiu do apostazji {co mi zarzuciłeś w mailu} ani o wielu wielu kwestiach które sobie 'dorobiłeś' do mojego nicka ;) ale w sumie takie ocenianie rzeczywistości "po łepkach" i dorabianie ideologii tam gdzie jej nie ma jest zupełnie naturalne dla osob wierzących, cóż się dziwić.

nie trudzę się więc w gloryfikowaniu ateizmu, propagowaniu tejże drogi życiowej, nigdy nikogo do tego nie przekonywałam i nie namawiałam, ja tylko trudzę się żeby pokazać Ci, że inny światopogląd nie oznacza żadnej ułomności. Jeśli dalej tego nie rozumiesz - "to Twój problem, nie mój"

znam swoją rodzinę. {acz nie całą, wiadomo, wszak wychowałam się w światopoglądowej tolerancji, czego niestety nie można powiedzieć o Tobie}


aha, Ty znów wypowiadasz się za samego Stwórcę pisząc kto idzie do nieba a kto nie? ;) budujesz własną wiezę babel czy też jesteś jego naziemskim rzecznikiem?
A może też stwierdziłeś, że niebo jest nudne i postanowiłeś popełnić z tej okazji kilka grzechów głównych i garść niewybaczalnie-śmiertelnych? ;) have fun i na drogę krzyzyk.


PS: nie jestem blondasem ani wizualnie ani mentalnie więc nie widzę powodu abyś tak mnie nazywał, a adres mojego maila wcale nie oznacza 'miłosniczka rozkoszy' - bo równie dobrze mogłabym stanąć pod latarnią, a jedynie 'naprawdę nieśmiałą' co oddaje moją najgłówniejszą cechę charakteru którą nota bene uważam także za zaletę ;)
co zaś do dream, to także oddaje on moją jakże idealistyczną naturę w materialistycznym świecie. Boga pewnie też nie lubię bo to mężczyzna, a ja przecież mam do nich awersję co? Jak i do całego świata {o dziwo, świata keszcze nie neguję}. ? Jak widzisz, naprawdę Twoje 'teorie' dopisywane do dosłownie wszystkiego, są jakże błędne.

segregacja śmieci to nie hasełko tylko HASŁO.


Ostatnio edytowano 2008-03-11, 23:02 przez dream*, łącznie edytowano 1 raz

Zgłoś post
Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  

PostNapisane: 2008-03-11, 22:55 
Ja tam był bym za warnem za ten temat:) Bo jak można nazywać tak osobę nie wierzącą.
Po za tym już od pewnego czasu nie czytam tych rozmów między dream a Errykiem bo jak dla mnie nie mają one żadnego sensu, wiem może jestem ograniczony.
Erryku powiedz mi gdy ktoś idzie ulicą i wiesz że jest nie wierzący to podejdziesz do niego i powiesz że jest ułomny?! gratuluje
Powiem tak dream mimo że jest nie wierząca nie atakuje katolików (bo przedstawicieli innych wiar tu nie widzę) owszem rozmawia z nami na ten temat ale szanuje nasze prawo do wolności wyznania a ty nie szanujesz tego w stosunku do niej.
Zachowujesz się jak osoba która dzieli na świat "naszych" i "waszych".
Ja praktykujący katolik nie widzę w dream nic gorszego, może mi żal tego co się stanie jeśli ale nie widzę w niej pod człowieka. Widzę w niej bliźniego który ma inny świato pogląd a ty co widzisz?!


Zgłoś post
Góra
  
Cytuj  

PostNapisane: 2008-03-12, 00:12 
Adept
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a):2008-02-28, 11:21
Posty:39
1.Nie dzielę ludzi na „lepszych wysportowanych” i „gorszych leniuchów” – ale podkreślam fakt, że brak ruchu czyni z młodzieży *koślawe lebiody*. Podobną analogię odnoszę do skutków każdego innego niedbalstwa. :-) Dlaczego mam ignorować patologię i nie nazywać jej po imieniu – jeśli takową dostrzegam?

2.Nie powiedziałem nikomu „ty ateisto” (czy „ty łamago”) – nie zaczepiam też przechodniów w tej kwestii. Jak już pisałem, nie wytykam nikogo palcem, ale ogólnie głoszę swoje poglądy z całą konsekwencją. Czemu moje ogólne krytyki są traktowane jako prywatna napaść na prywatne osoby? (Skąd taka masa "urażonych"?)

3.Jeśli ktoś broni ateizmu ( a raczej „areligijności”) – to czemu mam być grzeczny, poprawny za wszelką cenę i potakiwać?

4.Czy posiadanie krytycznego zdania w tej kwestii jest wykroczeniem?

5.Czy tolerancja ma swoje granice, a może zmierzamy ku wolności bez granic?

6.Co jest ważniejsze: przypochlebiać się i robić miłe wrażenie – czy raczej dbać o „owoce” – czyli efekty nieco odleglejsze?

7.Czy doczekam odpowiedzi na pytanie: „Dlaczego świat chrześcijański (albo jak kto woli postchrześcijański) popada w coraz większy chaos, sprzeczności i indolencję – a islam jest coraz silniejszy”?

8.Jeśli zgodnie z nowoczesnymi koncepcjami społecznymi, sprawa religijności jest *sprawą prywatną i tylko prywatną* - a człowiek nie jest zobowiązany ujawniać swojego wyznania – czy taktownie jest poddawać sprawy przekonań religijnych pod publiczną dyskusję?

9.Jeśli w trakcie tej dyskusji ktoś ujawni postawę nieco bardziej radykalną (nie mylić tego z inkwizytorskim prześladowaniem prze niego tych „mniej radykalnych”!) – czy większość ma prawo tego „kogoś” cenzurować czy szykanować?

10.Dlaczego chybiły wszystkie świeckie prognozy i projekty cywilizacyjne, a te religijne cechują się wręcz złowrogą skutecznością? (A może ktoś wykaże historycznie, że jest inaczej?)

Teraz sprawa jest prosta. Jeśli rzeczowe odpowiedzi padną na mniej niż 5 pytań (czyli mniej niż 50 procent) – a będzie miała miejsce przewaga wrzaskliwego harmideru nad rzeczowością, to będę miał przynajmniej pewność, że na próżno tracę czas na jałowe kłótnie i będę mógł podając bardziej ekonomiczną decyzję w kwestii swojego zacięcia polemicznego... :-)


Zgłoś post
Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  

PostNapisane: 2008-03-12, 00:44 
Bohater
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a):2007-07-01, 12:19
Posty:780
Erryku, nikt nie jest urażony ;) bynajmniej ja urażona się nie uważam.
tak naprawdę jest mi to obojętne, jeszcze gdybyś podpierał się tu argmentami realnymi a nie własnymi rojeniami {nawet na tak banalne kwestie jak adres mailowy}
to możliwe, że bym to rozpatrzyła jakoś.

3 nie musisz potakiwać jeśli się nie zgadzasz ale wypada wyrażać swoje poglądy w sposób kulturalny i cywilizowany bez obrażania innych osób - wszak wtedy może zaistnieć dyskusja.

4. wykroczeniem oczywiście nie jest, ale sposób jego wyrażania już budzi zastrzezenia.

5. pewnie, że ma granice. ja np. nie toleruję jak ktoś bezpodstawnie wmawia mi, że jestem ułomna.

6 nie bądź śmieszny :) jestem ostatnią osobą której tu się inni 'przypochlebiają' i przy okazji jestem ostatnią osobą która próbowałaby się tu komukolwiek 'przypochlebić'

7 poczytaj może o teoriach rozwoju społeczeństw a nie pytaj 'ateistów'. ;)

8 moim zdaniem nie ma tematów nietaktownych, ale... niech każdy osobiście i subiektywnie sobie sam odpowie na to pytanie.

9 jaka większość? na tym forum ateistów/agnostyków jest tyle co kot napłakał. Ty stoisz po liczniejszej stronie barykady. i nie jesteś ani cenzurowany ani szykanowany. Póki co to Ty tu jesteś stroną szykanującą.

10 już Ci pisałam, że ludzie sami w sobie są istotami psychicznie słabymi, muszą czuć, że ich życie ma głębszy sens, że ich losy są z góry zapisane przez Boga, że istnieje coś więcej niż często, ciężkie życie doczesne. Ludzie po prostu muszą w to wierzyć bo taka jest ich natura i psychika. Religia to perpetum mobile dla mas. Stąd tylko jednostki silne mogą żyć ze świadomością, że 'nie ma nic więcej' - a to zdecydowana mniejszość każdego społeczeństwa. stąd czystomaterialistyczna koncepcja społeczna z góry jest utopią.

_________________
zapraszam na www.forum.szynszyle.info


Zgłoś post
Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  

PostNapisane: 2008-03-12, 09:58 
Adept
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a):2008-02-28, 11:21
Posty:39
Dobrze – postaram się więc to, co mam do powiedzenia – wyrazić w formie nie obraźliwej. Ale nie wiem, czy uda mi się Ciebie „zaspokoić”. :-) A więc masz poczucie humoru? Masz wyczucie poezji? Dam Ci przykład: po angielsku słowo „relish” ma dwa znaczenia: „upodobanie” i „rozkoszować się”. Przymiotnik „relishy” pozwala je połączyć w jedno, a w odniesieniu do kobiety wynikają z tego baaaaardzo figlarne aluzje, oczywiście seksualne. :-) A teraz uwaga: jeśli facet je wygłasza ze śmiertelnie poważną miną – rzeczywiście świadczy to, że jest „szajbusem” i ma jakąś obsesję. Ale jeśli robiąc to, puszcza „perskie oczko” i tłumi chichot? A teraz o reakcjach kobiety na taką aluzyjkę: Jeśli kobieta określająca się jako „relishy” (czyli „lubująca się w rozkoszy”) – na taką aluzję reaguje zgorszeniem i szczerze posądza faceta o jakieś odchyłki – to znaczy, że nie facet, tylko ona ma jakieś blokady i kompleksy. Ale uwaga po raz drugi: jeśli kobieta swoje „zgorszenie” wyraża z lekkim rumieńcem, błyskiem w oczku i także tłumionym uśmiechem, znaczy to – że podchwytuje flirt i czeka na dalsze niuanse. :-)
Ale niestety – w trakcie wirtualnej dyskusji nie widzimy człowieka, nie wiemy co on czuje i jak reaguje. Więc obraz drugiej osoby jest fałszywy i MUSI być fałszywy. W dyskusji na żywo – jeden uśmiech, jedno spojrzenie rozładowuje nie jeden konflikt. Widzisz jak długo musiałem Ci tłumaczyć, w którym miejscu przysłowiowo „należy się śmiać”?

Drugi problem: Jakiś przykładowy facet wygłasza bardzo radykalne opinie. Jeśli wygłasza je z filozoficzną, gorzką zadumą – świadczy to, że kryje się za tym baaaadzo duże doświadczenie życiowe, równie duży ładunek obserwacji i uzasadnionych konkluzji. Oczywiście, jeśli je wygłasza gość z paranoicznym ogniem w oczach i furią fundamentalistycznego kaznodziei, pieni się i krzyczy –jest człekiem w jakimś sensie chorym. albo przynajmniej oszołomem... (W trakcie wykładów i dyskusji publicznych udaje mi się zachować bardzo pogodny dystans nawet względem drastycznych kwestii – być może nauczę się tego również w wymiarze wirtualnym. Muszę jednak wcześniej jakoś wytłumaczyć, że nie jestem tu przysłowiową „kurą zjadającą ziarenka” – znasz ten starykawał?

A teraz na spoko możemy się zbajać naszym dziesięciopunktowym „protokołem rozbieżności”. Ponieważ odpadło tylko 20 procent kwestii, reszta ma całe 80 procent sensu ;-) – więc kontynuję:

3. Czy sformułowanie: „Świadomy Ateista dokonuje swoistej autokastracji i autoobrzezania psychicznego” – lepiej pasuje? Jak mam inaczej sformułować tezę – że „Ateizm nie jest wyzwoleniem, tylko SAMOGRANICZENIEM SIĘ?” ;-)

4. Jeśli rozwiążemy kwestię z punktu „3” – punkt „4” anuluje się sam. :-)

5. Pewien dylemat jednak pozostanie. Świadomych i filozoficznie przygotowanych ateistów jest znikomo mało i są tolerancyjni. Destruktywni i agresywni są ci „praktyczni” – czyli „maluczcy”. Z nimi się nie da „grzecznie”. Oglądałem film o francuskim duchownym, pracującym wśród trudnej młodzieży na przedmieściach. Początkowo był niszczony, wyszydzany i poniewierany. Dopiero wtedy, gdy wdał się w kilka bójek i stracił zęby, zaczął być szanowany jako swój. Oglądałem też reportaż-wywiad z zakonnicą, którą prostytutki zaczęły traktować z szacunkiem wtedy... gdy nauczyła się przeklinać lepiej niż one. :-))))))) Niestety – siła bez rozumu sobie poradzi, ale rozum bez siły jest niczym...

6. Chodziło i o to, że „eropoprawność” uważam za obłudę podniesioną do rangi „wartości humanistycznej”: Abstrahując o naszego, subtelnego sporu światopoglądowego: według kryteriów europejskich nie wolno na przykład użyć określenia „mord rabunkowy”. Należy mówić: „w ramach sporu o prawa własności do portfela –doszło do użycia ostrego narzędzia ze skutkiem śmiertelnym”. A ja wolę nazywać sprawy i zjawiska po imieniu...

7, Propozycja „doteoretyzowania się” zostaje odrzucona. Ilu jest uczonych, tyle sprzecznych teorii. Najwspanialszą teorią-utopią w dziejach był socjalizm. W latach trzydziestych ubiegłego wieku oczarował nawet połowę intelektualistów zachodnich i co z niego zostało? Dzisiejsi naukowcy zmieniają poglądy co sezon, mylą się coraz bardziej i nigdy nie przewidzieli wydarzeń społecznych nawet na najbliższe lata. To co uprawiam ja – nazywa się *bardzo głębokim i zaawansowanym doświadczeniem społecznym i metafizycznym*. (Wyrażam opinie tylko w kwestiach, które sam zgłębiałem praktycznie przez wiele lat i obserwowałem zachowania osób współuczestniczących.)

8. „Nietaktowne” – to znaczy NIEWYGODNE, NIEPOPUARNE. (Rzeczy „dobrze się sprzedające i ochoczo przyjmowane” – to domena brukowych dziennikarzy.)

9. Ja po stronie „większości”??? Której? Może katolików, którzy nie czytali Biblii i traktują chodzenie do kościoła jako dopust-obowiązek? może po stronie „moherowych beretów”? Może po stronie fanów (byłych) Jp2 – którzy wiwatowali, klaskali, ale czego nie słuchali i nie zapamiętywali? I bądź uprzejma nie mylić „szykanowania” z PROWOKOWANIEM DO ZDECYDOWANYCH WYPOWIEDZI. Nie lubię kawiarnianego „szczebiotu” – tu ma być GORĄCO. :-)

10. Zreasumowałaś kwestię nieźle, ale pozostają pytania: Czy na przykład talibów odzyskujących kontrolę na Afganistanem i coraz groźniejszych ekstremistów w Iraku uważasz za ludzi SŁABYCH? Czy Palestyńczycy stawiający czoła stokroć silniejszemu Izraelowi - to „słabi głupcy”? Może religia potrzebna jest zdesperowanym nędzarzom? Więc dlaczego synowie bogatych prominentów islamskich wracają z renomowanych uczelni europejskich (częstokroć jako świetni fizycy czy informatycy) – a potem zostają radykalnymi fundamentalistami? Za lat kilka-kilkanaście Arabowie tak się rozmnożą, że będą chcieli kawał Francji, Włoch, Niemiec i innych krajów wykroić dla siebie. Co im przeciwstawić? Ateistyczno-neutralną biurokrację polityczną i liczyć na ich dobą wolę? A może jednak nową, bardziej zaawansowaną i spójną wizję religijną?


Zgłoś post
Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  

PostNapisane: 2008-03-12, 11:27 
Bohater
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a):2007-07-01, 12:19
Posty:780
mój drogi, nie chodzi tu o moje poczucie humoru, chodzi raczej o Twoją nieznośną tendencję dorabiania ideologii do dosłownie wszystkiego. 'relishy' była tu tylko przykładem.


1) czy jeśli pozbywasz się ograniczającego Cię jarzma, klapek na oczach, to uważasz to nie za wyzwolenie ale za samoograniczenie? Owszem, konie wolą pędzić ulicami w klapkach na oczach - tak jest bezpieczniej, łatwiej, nie trzeba się bać. ludzie wierzący Twojego pokroju mają dokładnie ten sam problem.

5) wojujący ateiści to frustraci :) tak jak wojujący gnostycy empiryczni. myślę, że są tak samo neurotyczni jak dżizys i dlatego też wszyscy 'nauczają' przykre.

6) czy gdybym nazwała Cie zarozumiałym megalomanem, ograniczonym umysłowo na tyle aby nie pojąć najprostszych spraw to czy dyskusja miałaby sens? pewnie by nie miała.

7) no tak, jak Ci wygodnie to podeprzesz się cytatem sygnowanym przez nobliwenazwisko, ale w gruncie rzeczy później odrzucasz tę drogę poznawczą.
więc Ci powiem. bo społeczeństwa rozwijają się dychotomicznie, nic więc dziwnego, że nasze ma tendencję spadkową a islamskie silnie rozwojową ;)

8) nietaktowne tzn chamskie i pozbawione subtelności. tak, jest subtelna różnica między 'ułomnym' a np 'innym' prawda? poza tym naskoki katolików na ateistów są jak najbardziej popularne i dobrze sprzedające ;)

9) stoisz po stronie osób wierzących w Boga.

10) już dorobiłeś sobie do 'słabych' - 'głupcy' boże, jak ja mam z Tobą dyskutować kiedy Ty zwyczajnie nie czytasz tego co do Ciebie piszę i jeszcze sobie dopisujesz własne?! no jak?! Uważam ich za ludzi słabych psychicznie o wybuchowym temperamencie. Zresztą, chyba we wproscie jakiś nobliwy {bo w takich się lubujesz} teolog wygłosił mowę {wieki temu, przy okazji problemy terroryzmu} o tym, że ich religia jest dopasowana do ich psychiki, że oni zwyczajnie nie mogliby jak my wierzyć w lukrowanego dżizuska...
PS: ateistyczna wizja świata może i by coś tu zdziałała, wszak każdy ateista zdaje sobie sprawe, że dobra materialne to rzeczy nabyte, a materiał genetyczny przekazany potomstwu to przedłużenie własnego żywotu - katolicy wolą pędzić za dobrami materialistycznymi o dzieciach nie myśląc, nie muszą sobie przecież przedłuzac zycia które i tak jest wieczne, a Ci co bardziej dewotyczni to nawet mają 'sexowstręt' ;) nie dziw się więc, że kiedyś będziecie w mniejszości.

_________________
zapraszam na www.forum.szynszyle.info


Zgłoś post
Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  

PostNapisane: 2008-03-12, 14:35 
Adept
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a):2008-02-28, 11:21
Posty:39
No tak... Gdy adwersarze inaczej postrzegają Świat, różnią się w poglądach na hierarchię ważności danych rzeczy, mówią innymi językami, zmierzają ku rozbieżnym celom, są niezłomnie przekonani o słuszności swojej drogi, to mają cztery wyjścia: 1. Przestrzegać granic i trzymać się od siebie z daleka... 2. Robić dobrą minę do złej gry i pośród różnych, pozorowanych uprzejmości prowadzić przysłowiowy „dialog głuchych... Wejść w fizyczną konfrontację, gdy obok różnic światopoglądowych pojawią się problemy ekonomiczne lub obyczajowe... 4. Prowadzić dyskusję filozoficzną i tylko filozoficzną – i broń „Panie Boże” (albo „Panie Marksie”) przed zagadnieniami praktycznymi! Bowiem ignorowanie (czyli traktowanie jak przysłowiowe „powietrze”) kwestii dla drugiej strony bardzo istotnych – także może mieć kontakt obraźliwy. („Gadał dziad do obrazu...)

Masz wielka wprawę w lekceważeniu i pomijaniu bardzo wielu kwestii newralgicznych. Ale nie będę nazywał tego ani „zadufaniem” ani „arogancją”. :-) Spróbuję być optymistą i przełamać ten niemiły dystans, okazywany przez Ciebie. Co sądzisz o NAUKOWYM BADANIU RZECZY RZEKOMO NIEZBADALNYCH? Masz tu przykład księdza, który właśnie zdobył prestiżową nagrodę, porównywalną z Noblem:
http://wiadomosci.onet.pl/1709080,11,item.html

Sądzisz, że moje prywatne doświadczenia i wieloletnie obserwacje zasługują na lekceważenie? (Bo jak inaczej ma odebrać fakt, że nie poświeciłaś im ani jednego słówka? :-) ;-) )

Druga kwestia: Wygłaszasz z niezłomną, niewzruszoną i nieugiętą pewnością siebie poglądy ateistyczne, a ja jak zwykle mam kolejne pytanie poglądowo-pragmatyczne: Czy rozmawiałaś kiedykolwiek z jakimś stygmatykiem (nosicielem tych pięciu ran)??? Przyjrzałaś się takiemu gościowi pod kątem: Zrównoważony czy neurotyk? Filozoficznie zdystansowany czy „oszołom”? Logiczny i spójny w wypowiedziach – czy chaotyczny? Celny w swojej ocenie stanu społecznego czy demagog? Trafnie przewidział przyszłość – czy chybił? Przyjrzałaś się kiedyś takiemu komuś? „Prześwietliłaś” go swoją kobiecą intuicją?

Są dwa poglądy na tę sprawę. Pogląd otwarty i empiryczny jest taki: „Coś w tym jest mocno zakorzenionego w zbiorowym jestestwie danej formacji kulturowej i regionalnej. Jest to coś, co przejawia się w w zwrotnych momentach dziejowych bardzo dynamicznie i warto temu przyjrzeć się z bliska”. Drugi pogląd jest demagogiczny, tendencyjny, ignorancki i obelżywy: „Eeee! Urojenia, sugestia, histeria, manipulacja! Poza tym ja w to nie wierzę i takimi rzeczami nie ma zamiaru się zajmować! To nie jest godne poważnego naukowca!”

W ramach tej drugiej opcji zebrałem wiele obelg i napaści w różnych środowiskach. Kiedyś miałem wykład na UJ (Uniwersytet Jagielloński w Krakowie) – wkurzeni studenci nie mieli śmiałości obelżywie zareagować na sali wykładowej – ale dopadli (de facto napadli) mnie w klubie, gdzie miałem bardziej kameralne spotkania. Nie bardzo im się udało właśnie dlatego, że umiem być niemiły, gdy okoliczności to usprawiedliwiają. :-)

Mam się z szacunkiem odnosić do Ciebie? Proszę bardzo – droga jest otwarta. Wystarczy, że określisz się po stronie którejś opcji, zaznaczonej na tłusto... :-) Przysłowiowo "do tanga trzeba dwojga" - czyli szacunek musi być ODWZAJEMNIONY.

PS: Być może - wszedłem tu za bardzo uprzedzony i za bardzo spodziewałem się negatywnych reakcji na wyrost... (Dlatego byłe nieco za bardzo "najeżony".) A Ty masz okazję wykazać się intuicją i poczuciem sprawiedliwości. :-)

[ Dodano: 2008-03-12, 13:41 ]
PS: Większosć słuchaczy była zaciekawiona, było mnostwo pytań, spotkanie przeciągneło się o godzinę - ale ta agresywna mniejszośc okazała się bardzo destruktywna. Jak u Ciebieweychodzą dyskusje w reralu? :-)


Zgłoś post
Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  

PostNapisane: 2008-03-12, 15:07 
Bohater
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a):2007-07-01, 12:19
Posty:780
sądzę, że Twoje drogi poznania, optyka z jaką postrzegasz świat nie zasługuje na spieranie się, już Ci mówilam, ze podziwiam ludzi wierzących i że wcale nie żyję po to aby namawiać ludzi do porzucenia wiary - po co więc mam Ci pisać, że uważam, że wszystko to da się wyjaśnić materialistycznie-naukowo, że dla mnie nie jest to żaden dowod bo Twoje postrzeganie świata jest uwarunkowane Twoim światopoglądem, odmiennym od mojego? po co? po co więc mam się trudzić w komentowaniu 'osobistych dyrdymałów' ? Ty czujesz obecność Boga, ja nie czuję, po co tu się roztkliwiać kto ma rację?

co do księdza który dostał nagrodę... istnieje coś takiego jak kreacjonizm i nauka i bynajmniej nie uważam żeby tych rzeczy nie dało się ze sobą pogodzić. jak łatwo się domyślić, artykuł nie jest w stanie więc zmienić moich poglądów.

nie miałam okazji spotkać stygmatyka co biorąc pod uwagę ich liczbę na świecie i mój młody wiek nie jest raczej dziwne. Myślę, że i w jego obecności nie poczułabym istnienia Boga. moim zdaniem trzeba być bardzo neurotycznym aby posiadać stygmaty i już sam fakt ich posiadania jest dla mnie wyznacznikiem neurotyczności.

Mój drogi, w całej swojej rozmowie nie nazwałam Cię ułomnym, nie użyłam wobec Ciebie pejoratywnych zwrotow, wulgaryzmów, zwroty grzecznościowe pisałam wielką literą, chyba więc oczywistym jest, iż wyrażałam tym samym szacunek do rozmówcy. Przykre jest natomiast to, że w calej swojej megalomani nie potrafisz tego dostrzec i ODWZAJEMNIĆ.


odpowiadając na PS to rozmowy w realu idą mi bardzo dobrze ;)
świadczy o tym choćby fakt, że mam tylu znajomych - gorliwych katoli8ków, którzy nigdy nie namawiali mnie do tego abym porzuciła swoje poglądy i 'przeszła na ich stronę', wręcz wiele osób wierzących lubi ze mną rozmawiać na kwestie światopoglądowe i religijne i jakoś zadna po tej rozmowie nie porzuciła wiary ;)
Ty tylko jesteś jakiś nawiedzony i podchodzisz do tego śmiertelnie poważnie jak do sprawy życia i śmierci, starając się komuś coś udowodnić. bez sensu zupełnie.

[ Dodano: 2008-03-12, 14:28 ]
o sukcesie w rozmowach realnych świadczy choćby fakt, że jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się być niemiłą w rozmowach religijnych, nawet gdy 'zostałam napadnięta' i 'usprawiedliwiały to okoliczności' - w przeciwienstwie do Ciebie ;)
to %tuje, bo zwykle, ludzie cywilizowani i kulturalni odwdzięczają się tym samym nawet pomimo innych poglądów i stąd może moje może trochę naiwne uwielbienie do osób które naprawdę potrafią wierzyć. Niestety, Ty swoją agresywną postawą nic tu nie zdziałasz i jestem pewna, że jeśli Bóg istotnie jest, to napewno nie poklepie Cie po głowie za Twoją pychę, brak wiary i pokory. {Ty zapewne z całą swoją megalomanią uznasz to za komplement, ale wcale nie chodzi tu o to, że czuję się 'bezsilna' pod wpływem Twoich argmentow, bo tak nie jest, a jak wynika z Twoich maili - lubisz tak to postrzegać, ani, że nobliwe nazwiska i cytaty robią na mnie jakieś wrażenie, nie, nie. raczej chodzi o postawę a'la "młody Bóg", osobę ferującą jakimiś wyrokami, stwierdzeniami {np. o ułomności} a tak naprawdę nie mającą pojęcia o czym mówi, bo wybacz, ale z Twoich wypowiedzi wyraźnie wynika, że zupełnie nie wiesz czym w istocie jest ateizm, mylisz go czasami z agnostycyzmem, brakuje Ci jakiejkolwiek empatii i nie potrfisz sobie wyobrazić, że można być i dobrym, odpowiedzialnym, wrażliwym i wartościowym człowiekiem i ateistą zarazem. kierujesz się tu jakimiś stereotypami myślowymi które od prawdy daleko odbiegają, zresztą, sam napisałeś, ze zadowalają Cię półprawdy, dopowiadasz sobie znacznie za dużo.. i naprawdę, taka postawa jest nie tylko antypatyczna ale wręcz krzywdząca dla ludzi którzy wierzą, nie dziw się, że ateista po spotkaniu w swoim życiu kogoś takiego zamienia się w 'ateistę - walczącego' z bogu ducha, winnymi katolikami.}

i jeszcze jedno.
osoby które coś starają się komuś udowodnić, jak Ty to właśnie robisz, tak naprawdę nie udowadniają innym lecz próbują przekonać sami siebie, jeśli jest się czegoś w stu procentach pewnym to nie czuje się wewnętrznej potrzeby przekonywania do tego innych. Jest to zakorzenione w naszej naturze a konkretnie w potrzebie akceptacji, im więcej ludzi myśli tak jak my, tym pewniej głosimy swoje poglądy i tym bardziej wierzymy w ich słuszność. {i tak tez było z umiłowanym przez Ciebie za przykład socjalizmem} - tak więc, walcz z własną samoakceptacją i pewnoscią siebie oraz goszonych przez siebie poglądów, ale nie moim kosztem, ja się w to bawić nie chcę. Za bardzo miłuję harmonię i spokoj w życiu

_________________
zapraszam na www.forum.szynszyle.info


Zgłoś post
Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  

PostNapisane: 2008-03-12, 16:36 
Adept
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a):2008-02-28, 11:21
Posty:39
To co z taką pasją napisałaś - to przysłowiowo "druga strona przepaści" - która się tylko pogłebiła. Tak samo zresztą we wszystkich innych próbach nawiązania tak zwanego dialogu między przeciwstawnymi formacjami na całym Świecie... Wszystko co mi zarzuciłaś - łącznie z barkiem empatii (!) - dokładnie mogę odbić sporotem do Ciebie. (Jedyna Twoja przewaga jest taka - że po prostu umiesz być populistką i konformistką w atrakcyjnym stylu z kolorowego żurnala. (Kłócisz się o coś tylko wtedy, gdy czujesz za plecami popracie swojej grupki środowiskowej - czyli "kawiarnianych mądrali".)

Nie mniej, w jedej sprawie trafiłaś: Faktycznie i w przeciwieństwie do Ciebie (bo traktujesz wszystko jako zabawę, w tym wypadku nieco przeze mnie zakłóconą)– „podchodzę do tegmatu śmiertelnie poważnie jak do spraw życia i śmierci”. I zarazem z filozoficzną zadumą. Wybitni, utytułowani uczeni i myśliciele nie zdołali zakopać przepaści między Nauką a Wiarą – bo funkcjonowali i funkcjonują w kręgach zbyt elitarnych, ekskluzywnych. Z tych samych powodów nie zdołali zainicjować ani cienia ekumenizmu. (Na spotkanie z ks. dr Stanisławem Obirkiem (wybitnym uczonym europejskiej klasy) przyszło piętnaście osób. Właściwie nie powinienem się dziwić, że wszystkie moje zaangażowane dyskusje zakończyły się fiaskiem. Czy to są elity duchowieństwa i polityki – czy młodzi „blokersi” lub studenci – podziały pozostają te same - choć na społecznym "parterze" tłum jest większy. (Na sto osób dwie-trzy są zaciekawione, drugie tyle przeciw – reszta jest niezdecydowana i konformistycznie skłania się ku tym drugim.)

„Cool sex” bez miłości – czy głębsza wież uczuciowa? To zabawne, ale w seksie rzeczy mają się tak samo jak z religią (czyli raczej ateizmem). Aktualnie „trendy i cool” jest moda na *totalną wolność od wszystkiego*. A no, poczekamy aż się cywilizacja białego człowieka zachłyśnie i zadławi tą wolnością... Może to tylko kilka lat i nawet ja doczekam prawdziwie ciekawych czasów...


Zgłoś post
Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  

DrukujPowiadom znajomego 

Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 47 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 2


  Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Możesz rozpoczynać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
7CCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCviewtopic cron
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group

Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL
phpBB SEO