No nie wiem czy praca to dobre zajęcie czasu dla alkoholika ... znam ludzi ktorzy w pracy lapia tzw zgona wiec w niektorych przypadkach moze to byc niebezpieczne dla innych nie tylko dla przepojonych. Może robótki ręczne poziom hard? :D

_________________
Są miejsca i sytuacje gdzie błędy są niewybaczalne np. życie

jak dla mnie powinnas pojstawic sprawe jasno ze cie to boli i chcesz mu pomoc. zabierz go na terapie, pomagaj i badz przy nim a jezeli kocha to zerwie z nalogiem. niby latwo sie mowi ale dla kobiety facet zrobi wszystko

trzeba postawic sprawę jasno - "albo ja albo alko". Innego wyjscia nie ma.

Jest moim ideałem.... ale jest alkoholikiem :)
Jest w psychologii opisywany cały schemat "żona alkoholika" - warto pogooglować :)

Uzależnienie nigdy nie zostanie zniesione. bardzo wiele (zasadniczo wsystko) zależy od chłopaka. Musi dotrzeć (na trzeźwo) do grup samopomocowych alkoholików. Ta mu podobni będą pomagać unikania wpadek i wyjaśnią czego może spodziewać się w życiu( w zależności od wybrania drogi : pić , nie pić). Żyję tyle lat, że namawiam Cię do poważnego przemyślenia perspektyw. Świat pełen jest ludzi zmagających się z uzależnieniem partnera, najczęsciej z bardzo mizernym skutkiem. życzę najmilszego

_________________
wolność to świadomość ograniczeń

To prawda. Szkoda tylko, że często osoby takie zmagając się z cudzym uzależnieniem stają się "współuzależnione" na płaszczyźnie psychicznej.

@kobietanieidealna - stawianie warunków nic nie da. Żeby alkoholikowi pomóc... musi zaistnieć sytuacja, w której on sam chce wyjść z uzależnienia, a do tego droga daleka. A już na pewno nie jest dobrym pomysłem przyjmowanie na siebie wstydu za niego i odpowiedzialności za to co robi, bo każdy ciąg będzie gorszy i cięższy dla Was obojga. Jeżeli chcesz pomóc swojemu partnerowi, pozwól mu... zostać samemu ze sobą i dojrzeć do tej decyzji. Im więcej go niańczysz, tym bardziej mu szkodzisz. Uwierz mi, wiem o czym mówię.

Dokładnie @samba_mamba ma rację. Dopóki sam nie przyzna się przed sobą, że ma problem i nie zechce tego zmienić nie pomożesz mu w żaden sposób. Jeżeli chcesz pozwolić na to, żeby jego nałóg zniszczył Twoje życie droga wolna. Musisz zrozumieć, że większą władzę niż Ty i on sam, ma nad nim alkohol, a to nie wróży niczego dobrego.

Reakcja otoczenia na problem jest ważna, ale bez widocznej chęci wyleczenia u samego pacjenta, nawet po długoletniej terapii będzie duże ryzyko powrotu do nałogu. Znam kilka osób, którym przez brak motywacji nie udało się wyrwać, ze szponów nałogu, mimo reakcji ze strony bliskich. Czasem na prawdę trzeba nie wiele, aby otworzyć takiego uzależnionego na myślenie. Mojemu ojcu przy wyleczeniu alkoholizmu pomogła wycieczka do miejsc spotykania się lokalnych pijaków. Napatrzył się tam dosć dobitnie na wyniszczonych nałogiem ludzi. Dlatego też decyzja o podjęciu terapii w osrodku leczenia uzależnień Oaza była już podjęta wspólnie.

Alkoholizm może doprowadzić tylko w trzy miejsca: na cmentarz, do psychiatryka lub więzienia. Do póki osoba uzależniona tego sobie nie uświadomi i nie podejmie leczenia skazana jest na któreś z tych miejsc. Oczywiście na cmentarz i tak wszyscy kiedyś trafimy, ale alkoholik z reguły trafia tam przedwcześnie.

bardzo celne uwagi.

_________________
medicus curat, natura sanat.